Przed świętem bł. Marii Celeste

Bł. Mario Celeste, rozmiłowana w świętych planach Ojca

- módl się za nami.

Matko Mario Celeste.\, chcemy Ci dziękować za Twoje posłuszeństwo wobec świętych planów Ojca. Otworzyłaś się na Ducha Świętego, gdy usłyszałaś, że zamysłem Ojca jest gorące pragnienie podarowania światu Ducha Świętego... Ukochałaś plany Boga, dążyłaś ze wszystkich sił do tego, by mogły się zrealizować, by powstał w Kościele Zakon Najświętszego Odkupiciela. Dziękujemy Ci za to nasza Błogosławiona Założycielko!

 

Bóg wybrał bł. Marię Celeste, aby z jej pomocą zrealizować swoje plany. Przygotował ją do tego, dając jej poczucie swojej nieustannej obecności, ale nie usunął z jej drogi trudności. Wręcz przeciwnie – musiała ona tak jak Chrystus przejść swoją Górę Tabor i Golgotę, aby w ten sposób żyć Jego życiem na ziemi. Mimo licznych wewnętrznych rozterek umiała zawsze odważnie wybierać drogę krzyża, broniąc nieustraszenie prawdy, nawet kosztem dobrej opinii (długo po Neapolu krążyły o niej plotki jako o fałszywej wizjonerce i zbuntowanej mniszce).

Czasem jej gorliwość uważano za pychę, ale ona  na to nie zważała szła zawsze  za głosem swojego sumienia świadoma konsekwencji swych wyborów. Mając na uwadze mentalność jej współczesnych i ich stosunek do roli kobiety możemy sobie wyobrazić, ile ją to musiało kosztować. Po trzech wiekach historia docenia jednak wielkość jej ducha, właśnie to, czego ona bardzo broniła, dzisiaj okazuje się aktualne, to przetrwało. Wszystko inne, zmiany dokonane przez bpa Falkoję i naleciałości epoki – z biegiem czasu odrzucono jako zbędne i bezużyteczne formy, również w dzisiejszych czasach odnaleziono dokumenty, relacje autentycznych świadków i korespondencję, które odsłaniają prawdziwe motywy jej postępowania. Można też powiedzieć, że jej relacja do Boga, a zwłaszcza odniesienie to kwestii sumienia odpowiada mentalności współczesnego człowieka, któremu trudno byłoby raczej zaakceptować ślepe posłuszeństwo i który jest tak bardzo wrażliwy na punkcie własnej wolności.

Zachwyca w jej życiu ta konsekwencja i hart ducha, zwłaszcza gdy dzięki jej pismom uświadamiamy sobie nieustanną walkę z wątpliwościami, które gnębiły ją w każdej trudnej sytuacji. Często bowiem musiała wybierać coś wbrew powszechnej opinii. Jak bardzo musiała zabiegać o pokój serca, żeby nie upaść na duchu i nie zrezygnować z raz obranej drogi. Na wielu kartach swych pism opisuje to zmaganie się ze zwątpieniem, rozpaczą pokusami szatana i osądami ludzi. Ratowała ją tylko pewność Bożej obecności i niezłomna wiara w przekazane jej objawienie. A także pokora nie pozwalająca jej upaść na duchu wobec piętrzących się klęsk i niepowodzeń. Pokora, która nauczyła ją stawiać wyżej sprawy Boże niż własne.

Maria Celeste była człowiekiem głębokiej wiary. Gdy odchodziła ze Scala  napisała w liście do spowiednika ks. Piotra: „Od tej pory moim przewodnikiem będzie czysta wiara i cnoty ewangeliczne, które ją kształtują. Niczego więcej nie oczekuję”.

Przeżywała wtedy jeden z najtrudniejszych momentów swego życia. Nie wiedziała czy otrzymane przez nią łaski pochodziły od Pana, czy też oszukiwała siebie i innych. Dlatego tak mocne są te słowa: Moim przewodnikiem niech będzie czysta wiara. W mrokach zwątpienia i niepokoju, które ogarniały jej dusze zobaczyła światło – czystą wiarę

Teraz mój duch odnalazł spokój. Już nie lęka się niczego, bo idzie śladami mojego umiłowanego Jezusa, kierując się Ewangelią. I choć Matka Celeste doświadczała w tym momencie  ogromnej samotności to szła ku tej Pewności, którą był dla niej Jezus.

Życie chrześcijan zna doświadczenie radości oraz cierpienia napisał kiedyś papież Benedykt XVI. Jak wielu świętych doświadczało samotności! Jak wielu wiernych, także w naszych czasach, doświadcza milczenia Boga, podczas gdy chciałoby usłyszeć Jego pocieszający głos! Doświadczenia życia, pozwalając na zrozumienie tajemnicy Krzyża i uczestniczenie w cierpieniach Chrystusa (por. Kol 1, 24), są wstępem do radości i nadziei, którym przewodzi wiara: „ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12, 10).

Tej mocy płynącej z własnej bezsilności i jednocześnie bliskości ojcowskich ramion Boga Ojca doświadczyła Założycielka Zakonu Redemptorystek. Dlatego możemy wzywać jej pomocy w naszych potrzebach:

 

Ufni w twoje wstawiennictwo

i umocnieni świadectwem twojego życia,

Błogosławiona Matko Mario Celeste,

 przyzywamy twego orędownictwa.

 

Przez świętą Ewangelię

poznałaś Chrystusa Odkupiciela jako słowo życia.

 

Przez kontemplację Jego tajemnic

przyjęłaś Go jako Zbawiciela.

 

Przez uczestnictwo w Eucharystii

stałaś się Jego żywą pamiątką.

 

Tym, którzy szukają prawdy i pokoju

wyproś dar spotkania Chrystusa

w miłosierdziu Kościoła,

w radości braterskiej komunii,

w miłości do ubogich i cierpiących,

 

abyśmy wszyscy spotkali się zjednoczeni

w ramionach miłującego Ojca.