Panie, powołałeś mnie…
s. Maria Celeste Crostarosa: O wielkim dobrodziejstwie powołania zakonnego i o obowiązkach oblubienicy, która poślubiła Boga a dotyczących czystości życia.
Córko miłości, jak wielką wdzięczność jesteś mi winna za dobrodziejstwo powołania zakonnego.
Jesteś jedną z wybranych i przeznaczonych do tego, aby wejść do ziemi obiecanej życia zakonnego. Z licznego ludu wybranego Izraelitów tylko siedmiu weszło do niej. Tak też niewiele jest tych, które spośród tego świata są wezwane, aby wejść do ziemi obiecanej życia zakonnego, ziemi płodnej i obfitej; są prowadzone jak wybrane królewny, by posiąść Królestwo swego Króla, ale zanim zostaną przyjęte jako oblubienice muszą się oczyścić od jakiejkolwiek plamy czy znamienia brzydoty. I tak przystrojone staną piękne przed Królem chwały, aby poprzez trzy śluby – ubóstwa, czystości i posłuszeństwa – z Nim się zjednoczyć.
Ślubem ubóstwa ogołocą się z posiadania rzeczy tego świata, ślubem czystości uczynią się czyste i piękne w moich Boskich oczach, ślubem posłuszeństwa ogołocą się z własnej woli, aby żyła w nich tylko Wola Boskiego Oblubieńca.
Ty już otrzymałaś te dobra i te łaski od mojego miłosierdzia; zobacz, czy w tobie zaowocowały te zobowiązania, które w świętych ślubach są zawarte, to znaczy – czy ślubem ubóstwa ogołociłaś się z każdego ludzkiego posiadania, nie szukając żadnego zadowolenia ani wygody, kochając życie ubogie, pokorne i wzgardzone.
Ślubem czystości zaś, czy ogołociłaś się z każdego afektu, nawet najświętszego, do jakiegokolwiek stworzenia. Niech twoje oczy nie wpatrują się z przesadnym upodobaniem w żaden przedmiot, niech twoje uszy nie słuchają z satysfakcją zbytecznych słów, usta niech nie mówią w żadnym innym celu, jak tylko na chwałę twojego Boga. I trzymaj zawsze na uwięzi twoje zmysły w jednym tylko umartwieniu – ten ślub czystości jest jak najczystsza lilia, która swoim zapachem stwarza na nowo, oczyszcza duszę, czyniąc ją zamkniętym ogrodem dla swojego umiłowanego i Boskiego Króla.
Trzecim ślubem posłuszeństwa dokładnie zanegowałaś swoją wolę we wszystkim, co moja Wola ci nakazała; i tak wyrzekając się własnej woli, czynisz swoją moją Wolę i dzięki temu osiągniesz jedność ze Mną na zawsze.
Zobacz, czy wszystkie te zobowiązania wypełniłaś z wdzięcznością należną mojemu miłosierdziu, które cię wybrało spośród nielicznych dusz wchodzących do ziemi obiecanej, gdzie przebywają wybrane moje oblubienice i gdzie przychodzę, aby wśród synów ludzkich zakosztować rozkoszy.
Z zapisek Marii Celeste Crostarosa, w dniu jej profesji zakonnej:
Kiedy zbliżał się czas moich ślubów zakonnych, Ty Jezu, miłości moja, uczyłeś mnie, w jaki sposób mam się do nich przygotować. Obiecałeś mi również, że ubierzesz mnie w szatę Twojej boskiej niewinności. Rozradowało to moją duszę, która tak bardzo oczekiwała Twego miłosierdzia. Obietnice te zaskoczyły mnie i spowodowały nadzwyczajne skupienie i niemoc, która przeszkadzała mi w spełnianiu koniecznych obowiązków na furcie. Ty jednak, przez Swą obecność w moim wnętrzu, pomagałeś mi we wszystkim.
Nadszedł wreszcie czas profesji. Ku mojej ogromnej radości, ślubowałam Panu posłuszeństwo, czystość i ubóstwo według reguły zakonu. Mając siedemnaście lat, za zgodą ojca duchownego, złożyłam już wprawdzie ślub czystości, ale teraz przez profesję potwierdziłam go i odnowiłam. W tej profesji, Ty, Jezu mój, przyjąłeś mnie za oblubienicę, mówiąc, że od tej pory zawsze będę Twoja i Ty cały będziesz mój. Dałeś mi także Maryję, moją Panią, za Matkę, a św. Katarzynę ze Sieny za duchową mistrzynię. W czasie profesji cieszyłam się ich duchową obecnością, a towarzystwo wielu aniołów było moją ogromną, niewypowiedzianą rozkoszą. W moim wnętrzu rozpaliło się wielkie pragnienie, aby rozpocząć nowe życie duchowe i żyć poza światem; z dala od wszystkich spraw światowych, a także od siebie samej. Odczuwałam nieustanną bliskość Pana. W nadzwyczajny sposób moje serce spalała miłość, a Bóg każdego dnia mnie pouczał.
Ty zaś, Miłości moja, dawałeś mi poznać, że znajdujesz wielkie upodobanie w ukrytym życiu duszy. Sam uczyłeś mnie tego, wyjaśniając, że jesteś zazdrosny o moją miłość. W tym ukryciu doświadczałam coraz większej łaski i widziałam, jak korzystne jest dla mnie przebywanie w najcichszych zakątkach klasztoru. Ty dotrzymywałeś mi miłosnego towarzystwa i uczyłeś, że w ukryciu i w milczeniu pielęgnuje się prawdziwą czystość serca.
Autobiografia, str. 66