Jezus jest dobrym Pasterzem, który woła nas po imieniu, abyśmy poszli za Nim i dołączyli do Jego stada. Bóg daje każdemu człowiekowi powołanie do pewnego stanu życia. Kiedy odpowiadamy na to Boże wezwanie wypełniamy Jego wolę i wtedy naprawdę jesteśmy szczęśliwi i cieszymy się z życia, które jest darem Bożym.
Chcę opowiedzieć o moim powołaniu do życia zakonnego za klauzurą. Przecież drogi Boże nie są naszymi drogami i myśli Boże tak często nie są naszymi myślami. Moje powołanie zrodziło się, kiedy miałam 11 lat. Powodem tego było wstąpienie mojej sąsiadki do klasztoru. Po skończeniu szkoły średniej rozpoczęłam studium szkoły krawieckiej, bo wiedziałam, że w klasztorze siostry nie tylko się modlą, ale i pracują, a to oznacza, że trzeba mieć jakiś konkretny zawód. Tak wtedy myślałam.
Ukończywszy studium krawieckie w Iwano-Frankowsku, pragnęłam wstąpić do zakonu, ale nie wiedziałam do jakiego charyzmatu Bóg mnie powołuje. Podtrzymywałam kontakty z różnymi czynnymi zgromadzeniami, jednak nie miałam w sercu pewności.
W tym czasie miałam sen, że znajduję się na pustyni, blisko jakiejś pieczary, skąd wychodzi mnich z długą, siwą brodą. Zapytałam go do jakiego klasztoru mam iść, a on odpowiedział mi, że serce mi podpowie. Po tym śnie zdecydowałam się zwrócić się do ojca redemptorysty, myśląc, że on wskaże mi jakiś kierunek. Jednak i tu nie otrzymałam jasności, ale potwierdzenie, że Bóg sam mnie poprowadzi.
Następnie rozpoczęłam lwowski koledż przemysłu lekkiego na projektantkę odzieżową. Wtedy na jednym z młodzieżowych spotkań przy klasztorze redemptorystów poznałam s. Marię Slepchenko – redemptorystkę z Bielska-Białej, która przebywała wówczas w swoim rodzinnym mieście. Jakiś czas po tym spotkaniu przeczytałam porywające ogłoszenie, że siostry redemptorystki kontemplacyjne – klauzurowe będą prowadzić rekolekcje powołaniowe dla dziewcząt. Odczułam w sercu, że mam być na tych rekolekcjach. Niestety… przeważnie na drodze powołania pojawiają się przeszkody i tak też było ze mną. W tym momencie tą „przeszkodą” stała się moja mama, która nie pozwoliła mi wziąć w nich udziału, uważając za zbyteczne uczestniczyć już w kolejnych rekolekcjach. Ta decyzja mamy była dla mnie bolesna i bardzo trudna. Zdecydowałam więc modlić się każdego dnia na różańcu przez wstawiennictwo Matki Bożej o rozpoznanie mojego powołania, a w sercu powiedziałam Bogu: „Panie, jeśli chcesz, abym była redemptorystką, to na pewno nią będę!”. Pomimo, że nie pojechałam na rekolekcje, to zaczęłam utrzymywać kontakt z s. Marią w tajemnicy przed mamą i utwierdzałam się na drodze powołania do życia za klauzurą. Wcześniej nie myślałam o takim sposobie życia.
Zapragnęłam bardziej poznać życie kontemplacyjne redemptorystek i wyjechałam do Polski na 3 miesiące, aby przyglądnąć się wspólnocie sióstr i ich charyzmatowi za klauzurą.
Zdumiało mnie to, że właśnie w klauzurze poczułam ogromną wolność i radość bycia z Jezusem oraz we wspólnocie, czego wcześniej nie przeżywałam w świecie. Otwarcie na Boga uczyniło mnie bardziej sobą, twórczą. Spotkałam się z serdecznym przyjęciem i prostotą życia sióstr, które wypełniają słowa Jezusa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J13, 35).
Do klasztoru wstąpiłam 9 marca b.r. w wieku 21 lat i rozpoczęłam czas postulatu, który będzie trwał rok. Pochodzę z Ukrainy i w przyszłości mam nadzieję, że powrócę z siostrami, aby założyć wspólnotę redemptorystek kontemplacyjnych w naszej ojczyźnie.
Maria Duchenko