O świętości za klauzurą

Pośród homilii Ojca Świętego błogosławionego Jana Pawła II jest jedna, której tematem wiodącym  jest świętość. Wygłoszona została w Starym Sączu w czasie Mszy św. kanonizacyjnej błogosławionej Kingi – zakonnicy klauzurowej. Padło tam wiele zdań inspirujących do medytacji, głębokiej refleksji i napełniania się nową gorliwością o świętość w Winnicy Pańskiej. „Nie lękajcie się chcieć świętości – wołał Papież – Nie lękajcie się być świętymi!(...) Jeżeli dziś mówimy o świętości, o jej pragnieniu i zdobywaniu, to trzeba pytać, w jaki sposób tworzyć właśnie takie środowiska, która sprzyjałyby dążeniu do niej”.

Jest czymś fascynującym spotkać człowieka świętego, ale rzeczą o wiele bardziej budującą jest spotkać świętą wspólnotę. Na międzynarodowym Kongresie Vidimus Dominum, który odbył się kilkanaście lat temu w Rzymie z inicjatywy Unii Przełożonych Wyższych młodzi zakonnicy i zakonnice wyrazili to pragnienie, aby świętość w dzisiejszych czasach owocowała świętością całych wspólnot.

Czy miałoby to jedynie pozostać w sferze marzeń, w sferze pięknych idei, za którymi tęsknimy, ale tak naprawdę nie wierzymy w ich spełnienie?

W duchowości redemptorystowskiej jawi się bardzo wyraźnie idea świętej wspólnoty, wspólnoty-pamiątki, która jest znakiem w Kościele, miejscem ożywionym ideałem jedności serc i ducha, jaki miały pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Kiedy Matka Celeste Crostarosa spisywała na początku regułę Zakonu, nie przez przypadek, lecz z inspiracji Ducha Świętego umieściła na pierwszym miejscu regułę o jedności i miłości wzajemnej. Żyjąc nią, „codziennym rytmem” uobecniamy Chrystusa w sposób najbardziej czytelny; „Kto was widzi Mnie widzi” mówił Jezus do Matki Celeste, podkreślając znaczenie i siłę wspólnotowego świadectwa. Tak więc w centrum krostarozjańskiej koncepcji życia zakonnego postawiona jest wspólnota, która powinna być pamiątką obecności Chrystusa, obecności pełnej miłości i miłosierdzia.

W jaki sposób budować tę wspólnotową świętość, zadaną nam przez Pana? Istnieje wiele elementów wspomagających nasz trud budowania świętej rodziny zakonnej, a  pierwszym z nich jest odrzucenie wątpliwości, że jest to możliwe. Jezus pozostawił nam nowe przykazanie, abyśmy żyli  nim najpierw  tu na ziemi; podkreślił bardzo wyraźnie wagę wzajemności, a miarą miłości do drugiego człowieka uczynił miłość, jaką On sam umiłował każdego. To istotna  wskazówka, bez niej bowiem nie można kochać innych autentyczną miłością. W pismach Matki Celeste, która z uwagą, jak przystało na mistyczkę, wsłuchiwała się w głos Pana, daje się zauważyć pewną „metodę” uczenia się tej miłości od Pana. Najpierw trzeba wejść do Jego Serca, to znaczy rozpocząć  serdeczny dialog z Chrystusem (modlitwa serca), który pragnie, aby Jego myśli, uczucia, słowa i gesty stały się naszymi i  kształtowały nasze wewnętrzne i zewnętrzne postawy. Wymaga to wielkiej konsekwencji i wierności w zasłuchaniu się w Słowo Boże: konsekwencji w podejmowaniu konkretnych postanowień, wierności w codziennej medytacji nad świętymi tekstami. Kiedy Jezus ukazywał tę drogę Matce Celeste po słowach: „Wejdź do mojego Serca” powiedział „i zobacz piękno obrazów, które stworzyłem i za które umarłem”. Następnym więc krokiem będzie patrzenie na innych z perspektywy Jezusowego Serca. Bóg widzi piękno swoich stworzeń, za każdego człowieka oddał swoje życie i mnie również do tego wzywa: do patrzenia z miłością, wiarą i nadzieją na drugiego człowieka. W życiu wspólnotowym jest ogromnie ważny nadprzyrodzony sposób patrzenia; widzenie po „Bożemu” to widzenie pełne miłosierdzia, skupione na godności osoby. W budowaniu świętej wspólnoty zaczynamy od codziennej modlitwy za siebie nawzajem;  człowiek staje się  święty miłując Boga, a czytelnym odzwierciedleniem tej miłości jest stosunek do innych, zwłaszcza do tych, pośród których żyjemy. Osobista świętość jest zaraźliwa, pociągająca i łączy się ściśle ze  stwarzaniem  świętych środowisk, o czym świadczy choćby fakt, że w historii święci spotykali świętych.

W naszych rozważaniach przejdźmy teraz do innych elementów budowania świętej wspólnoty, sięgnijmy do tzw. ludzkich środków.

Życie razem to wspólne dzielenie drogi wiary. Można w tym celu wykorzystać akty wspólne, spotkania, te bardziej spontaniczne i te, które zadają nam Konstytucje. Przypomina nam o tym pięknie List do Hebrajczyków: „Troszczmy się o siebie wzajemnie, by zachęcać się do miłości i do dobrych uczynków. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań(...)ale zachęcajmy się nawzajem” (Hbr 10, 24-25). Trudno mówić o prawdziwej komunii, jeśli nie chce się wejść w życie siostry i nie zaprasza się jej do uczynienia tego samego kroku. Bez najgłębszego komunikowania życie razem jest pozbawione czegoś bardzo istotnego. Bywa tak, że w życiu zakonnym, najpiękniejsze dary, które Pan nam objawia np. na  modlitwie ukrywamy w swoim sercu lub w dzienniku duchowym, albo też powierzamy jedynie kierownikowi duchowemu. Aby odkryć wartość dzielenia się z innymi popatrzmy na Maryję, która odwiedza Elżbietę i z całą spontanicznością przepełnionej szczęściem kobiety, opowiada o wielkich dziełach, które Pan w niej dokonał. Również św. Paweł wspomina często w listach o swoich doświadczeniach duchowych: o porwaniu do trzeciego nieba, o mistycznych zaślubinach z Chrystusem, o słabościach, udrękach i ościeniu, który go gnębi. Mówiąc o dzieleniu na różnych płaszczyznach dobrze jest wspomnieć o tym, że czasami „wystarczy być”, aby swoją życzliwą obecnością wyrazić pragnienie uczestnictwa w życiu wspólnotowym. Nawet milcząca obecność komunikuje innym to, czym żyjemy. Jest to może szczególnie ważne w naszym życiu klauzurowym, gdzie czas milczenia jest wpisany w orarium.

Święci mieli swoje propozycje na świętość, prowadzeni przez Ducha Świętego wybierali takie, a nie inne drogi naśladowania Chrystusa. Matka Celeste na przykład kontemplowała świętość Boga w Jego postawie nieustannego przebaczania, w geście wyciągniętych ku człowiekowi rąk i bijącego miłością Serca. Stąd w jej pismach pojawia  zachęta do miłosiernego podejścia do drugiego człowieka, do emanowania łagodnością i wyrozumiałością w ludzkich relacjach. Jeżeli chcemy naśladować doskonałość Boga  w życiu wspólnotowym to wzajemne wybaczanie sobie powinno być  naszym chlebem powszednim.

Widzimy jak wiele jest środków, które pomagają nam budować świętość we wspólnocie: wzajemna modlitwa za siebie, wyraźna wola kochania innych i wychodzenia do siebie, dzielenie się doświadczeniami na drodze wiary, serdeczna obecność, przebaczanie sobie, poczucie humoru, spontaniczność w relacjach, zachęcanie do czynienia dobra, napomnienie braterskie. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak świadomość obecności Jezusa pośród nas, On - Święty jest naszą świętością i On ożywia nasze starania i budzi wciąż nową nadzieję, a ta zawieźć nie może, bo „miłość rozlana jest w sercach naszych przez Ducha, który został nam dany”.

             

s. Ewa Klaczak OSsR