Patron matek
Ojciec święty Jan Paweł II w liście do Ojca Generała z okazji Roku św. Gerarda napisał:
„Troszcząc się o to, żeby grzesznicy odzyskiwali życie duchowe poprzez nawrócenie w Sakramencie Pojednania św. Gerard Maiella w sposób szczególny zwracał uwagę na poczęte życie i na matki w stanie błogosławionym, zwłaszcza te, które znalazły się w trudnych warunkach materialnych czy duchowych. Dlatego i dzisiaj jest specjalnym opiekunem matek oczekujących potomstwa. Ta charakterystyczna cecha jego miłości stanowi dla was (redemptoryści) i dla wiernych przynaglenie do ukochania, bronienia i służenia ludzkiemu życiu. Dobrze są nam znane zagrożenia dla ludzkiego życia, które się nieustannie mnożą, zwłaszcza życia dzieci nienarodzonych. Do głębokiej refleksji powinna nas przede wszystkim pobudzać bardzo niepokojące szerzenie się „kultury śmierci”...
Moim życzeniem jest, aby Rok św. Gerarda przyczynił się do zwiększenia wysiłku chrześcijan w przeciwstawianiu się tej kulturze i podejmowaniu konkretnych oraz wymownych działań na rzecz kultury życia... Chcę wezwać wszystkich redemptorystów do jeszcze bardziej zdecydowanego podjęcia wysiłku na rzecz szerzenia „Ewangelii życia”. W służbie życiu podejmijcie waszą teologiczną i moralną refleksję...!Ożywiajcie w sobie zapał św. Gerarda”!
Św. Gerard kochał życie. Miłosna ufność, która wypływała z jedności Gerarda z wolą Bożą sprawiała, że promieniował pogodą i radością nawet w chwilach najtrudniejszych. Uderzało to bardzo tych, którzy się z nim spotykali.
Brat Gerard jak zwykle wesoły i pogodnym obliczu - pisał o nim o. Cajone.
W takim stylu utrzymane były zeznania z procesu beatyfikacyjnego:
„Wiele osób dostrzegało wesołość Gerarda. Wśród nieszczęść i umartwień potrafił nie pokazywać, że jest mu przykro”.
„Pogodne i anielskie oblicze brata Gerarda promieniowało nieustanną radością, z której można było odczytać czystość i niewinność duszy”. Tylko grzech przysłaniał cieniem tę radość. Gerard był zawsze pogodny i życzliwy dla każdego - stwierdzają świadkowie procesu, a bywał zasmucony kiedy patrzył na grzechy i grzeszników, których napominał łagodnie i na ile to tylko możliwe przywoływał do Boga. W tym samym tonie utrzymane jest zeznanie innego redemptorysty:
„Tak bardzo przerażał Gerarda grzech, że gdy słyszał o nim i obrazie Boga drżał cały i widać było smutek na jego twarzy. Przeciwnie, gdy słyszał jak rozmawia się o świętych dziełach i duszach podążających Bożymi drogami stawał się wesoły i promieniował niespotykaną łagodnością.”
Skromny habit Gerarda był bardzo mile widziany przez ludzi prostych i biednych, ale nie raził również ubranych w aksamity arystokratów. Potrafił on zachowywać się swobodnie pośród ludzi różnych sfer. Umiał z pokorną kompetencją prowadzić rozmowy o teologii i prawie, ekonomii i polityce. Ukazywał, że zna i potrafi ocenić wydarzenia i ludzi, ustawiając wszystkie sprawy w wymiarze nadprzyrodzonym oraz interpretując je w odniesieniu do Bożej Opatrzności.
Jak to się stało, że wzywamy go jako opiekuna matek i dzieci?
Oto wracając pewnego wieczoru do klasztoru Gerard zauważył, że idzie za nim jedna ze służących z zaprzyjaźnionego domu Pirofalo. Dziewczyna zadyszana zatrzymuje go i wręcza mu mały pakunek
- Bracie Gerardzie, przynoszę ci tę oto chusteczkę, którą zostawiłeś w salonie moich państwa
- Dziękuję ci, dobra dziewczyno, ale ta chusteczka jest mi niepotrzebna. Zatrzymaj ją sobie i zachowaj jako pamiątkę po mnie. Kto wie, może pewnego dnia przyda ci się do czegoś.
Dziewczyna nie jest za bardzo zadowolona z otrzymanego niespodziewanie prezentu. Dać komuś chusteczkę - według starych przesądów oznaczało zapowiedź łez i nieszczęść...
Wzięła jednak tę chusteczkę, schowała ją i ...zapomniała o niej. Po kilku latach owa służąca wyszła za mąż i miała urodzić pierwsze swoje dziecko. Poród zapowiadał się trudny. Młodej matce zagrażało niebezpieczeństwo śmierci. Gdy oblana potem leżała bardzo cierpiąc, pojawiło się nagłe olśnienie. Wspomnienie chusteczki brata Gerarda i jego słowa: Zachowaj ją, może ci się przydać pewnego dnia!
To był właśnie ten moment. Poprosiła, żeby poszukać chusteczki pomiędzy drobiazgami z jej młodych lat. Chusteczkę znaleziono i przyniesiono natychmiast. Rodząca przycisnęła ją do ust z serdeczną prośbą do brata Gerarda za siebie i za to dzieciątko, które miało się narodzić, a następnie z szacunkiem należnym relikwii przyłożyła ją do swego łona. Zaraz potem nastąpił szczęśliwy poród bez jakichkolwiek komplikacji.
Rozgłos o cudownej „ginekologicznej” mocy chusteczki rozszedł się błyskawicznie i był przekazywany przez pokolenia z matki na córkę. Aby zaspokoić liczne prośby mających rodzić podzielono ją na kawałeczki, nawet na niteczki
Brat Gerard - tak napisze po jego śmierci o. Tannoia - jest wzywany szczególnie jako opiekun zagrożonych przy porodzie matek.
We Włoszech imię Gerarda nadaje się często chłopcom przy chrzcie św. Sa oni żywymi wotami za cuda tego świętego. A w okolicach Neapolu zachował się jeszcze uroczy zwyczaj błogosławienia w dniu św. Gerarda chusteczek z jego wizerunkiem, które następnie ofiaruje się młodym mężatkom jako prezent ślubny.
Żyj radośnie i pełnij wielkodusznie piękną wolę Bożą - mawiał nasz święty Brat, aby zachęcić nas wszystkich do dziękowania Bogu, że nas tak cudownie stworzył.