W piątek, 4 stycznia, o godz. 21 odszedł do Pana, bardzo drogi nam, Ojciec Jan Mikrut, redemptorysta. Był on prawdziwym przyjacielem naszego domu, spowiednikiem sióstr, dobroczyńcą,.. jednym słowem: OJCIEC.
Pan Bóg postawił Go u początku powołania wielu naszych sióstr oraz u początków powstania polskiej fundacji redemptorystek. Wierzymy, że Dobry Bóg hojnie wynagrodzi jego wielkie serce, które tak bardzo kochało Serce Jezusa i każdego człowieka.
Wdzięczne za dar jego życia i powołania, pragniemy podzielić się z Wami naszymi wspomnieniami, które będziemy tu umieszczać.
Spotkałam O. Jana na tzw. Seminarium odnowy w Duchu Świętym w Gliwicach już w 1982 roku, znaliśmy się więc ponad 30 lat! Początkowo Ojciec budził respekt, wyglądał na surowego ascetę, prawdziwego mnicha. Kiedy jednak prowadził spotkanie, potrafił żartować, często wszyscy śmialiśmy się serdecznie. Kiedy witał nas swoim zwykłym „dobrze, że jesteś, staruszko” robiło się swojsko i ciepło na sercu. Zresztą świadomie stwarzał ciepły klimat w naszej licznej grupie, pragnął byśmy byli żywym Kościołem, środowiskiem, w którym rozwija się głęboka wiara i zaczynem dla całej parafii. czytaj dalej
Pamiętam jak na letnich oazach na Rynianie, na których był ojciec moderatorem, przy różnych zajęciach np. przy myciu naczyń, czy przygotowywaniu posiłków toczyły się między nami, uczestnikami poważne rozmowy: o Bogu, o modlitwie, o życiu oddanym dla innych. A jednocześnie ile tam było radości, wyrażającej się w żartach, w śpiewie, w podziwie dla natury (Rynias jest ogromnie malowniczym miejscem). Ojciec Jan wszystkiego doglądał, a przede wszystkim miał dla nas młodych czas i nasze zmagania i wewnętrzne walki „przerabialiśmy” razem z nim przede wszystkim na modlitwie. czytaj dalej
Spotkałam Ojca Jana w 1976 roku w Krakowie, w duszpasterstwie akademickim. Rozpoczynał wtedy nowe zadanie jako duszpasterz akademicki. I był pasterzem wytrwale i uparcie szukającym owiec. Nie poddawał się, gdy w domu studenckim napotykał na opór… powracał, zapraszał, modlił się… czytaj dalej
Gdy myślę o ojcu Janie nie mogę nie myśleć z wdzięcznością. Był Bożym człowiekiem „kapłanem Pana”, człowiekiem głębokiej modlitwy. Nie tylko otwartym na Boga, ale jakby chłonącym wszystko to, co Boże i przez to tak bardzo otwartym na drugiego człowieka – zawsze bezwarunkowo. czytaj dalej
cdn.
Wspólnota redemptorystek z Bielska żegna Cię, Ojcze Janie, z wielkim wzruszeniem i miłością! Stanąłeś przy nas u samych początków powstawania dzieła fundacji polskich redemptorystek. Teraz my duchowo trwamy przy Tobie, wspierając Cię naszą wdzięczną modlitwą.