W książce „Środowisko Boże” o. Pierre Teilhard de Chardin opowiada ciekawą historię pewnego „jasnowidza, który w czasie podróży natrafia na odosobnioną kaplicę, gdzie modli się zakonnica. Wszedłszy do kaplicy, jasnowidz spostrzega nagle, że wokół tego nieznanego miejsca skupia się, porusza i organizuje cały świat, w miarę jak zmienia się nasilenie i kierunek pragnień słabej kobiety pogrążonej w modlitwie. Kaplica zakonna staje się jakby biegunem, wokół którego obraca się Ziemia. Pogrążona w kontemplacji kobieta obdarzała czuciem i ożywiała wokół siebie wszystkie rzeczy, ponieważ wierzyła; i wiara jej wywierała skutki, ponieważ dzięki wielkiej czystości dusza zakonnicy była bardzo blisko Boga[1].
Zadajmy sobie pytanie: jaka jest nasza komunia z Niepojętym i Nieogarnionym, a jednocześnie bardzo Bliskim Bogiem, czy ta więź promieniuje na naszą codzienność, na rzeczywistość, która nas otacza, w której „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”, na ludzi pośród których żyjemy i o których się troszczymy.
W jaki sposób dążyć do komunii z Bogiem, jak ją urzeczywistniać dzień po dniu, zwłaszcza wtedy, gdy czujemy jak brakuje nam czasu, jak pochłania nas wir życia, zadań i obowiązków, które wydają się odrywać nas od istoty, od celu i sensu naszego życia? Czy chodzi tylko o to, by poświęcić więcej czasu na modlitwę, na czytanie Słowa Bożego? Święty Alfons Liguori nazwał modlitwę wielkim środkiem do spotkania z Bogiem („gran mezzo”), ale nie uczynił jej celem życia. KKK przytacza jego słowa: „Kto się modli ten się zbawi, kto się nie modli ten się potępi”, ale chodzi tu bardziej o wskazanie drogi do zjednoczenia z Bogiem. Bez modlitwy nie da się jej urzeczywistnić. Tylko ten, kto przystaje często z Miłością, może doświadczyć jej oddziaływania, promieniowania, udzielania się. „Bóg jest Miłością” – podpowiada nam w swoim Liście św. Jan Apostoł. „Kto trwa w miłości, trwa w Bogu a Bóg trwa w nim”. Bez miłości nie można zrozumieć Boga, który jest miłością. A miłość do Boga nieodłącznie związana jest z miłością bliźniego. Człowiek jako obraz Boga jest tajemnicą, a zatem nikt nie może osiągnąć właściwego poznania bliźniego, jeśli go nie miłuje. Mówi się, że dziecko najlepiej rozumiane jest przez swoją matkę. Święty Tomasz z Akwinu nazywa to „poznaniem przez bliskość”. Dzięki miłości wzrasta bliskość wobec wszystkich. Papież Benedykt w swojej pierwszej encyklice „Deus Caritas est” napisał tak: „Kto do Boga zmierza, nie oddala się od ludzi, ale staje się im prawdziwie bliski” (42).
„Dobrze jest miłości w prostocie – mówił Jezus do naszej Założycielki - Ja "zasiadam" i odpoczywam, w duszach szczerych i prostych, które nie patrzą na bliźniego inaczej jak tylko po to, by go szanować, interpretując pozytywnie wszystkie jego czyny, tak jakby były one dokonane przez ich prostotę, i przekazuję im mego ducha pokoju”[2].
Wchodzimy w komunię z Bogiem lub mówiąc inaczej Bóg w nas odpoczywa, kiedy nasze spojrzenie na drugiego człowieka jest przyjazne i afirmujące.
Zapominamy często o tym, że drogą do komunii z Bogiem i owocem tejże komunii jest życzliwość i przyjaźń okazywana bliźniemu. Czy możemy mówić, że miłujemy Boga, jeśli nie dostrzegamy Go w obliczach naszych braci i sióstr? To właśnie o tym przypomina nam w Liście na trzecie Tysiąclecie - Novo Millennio Ineunte nasz kochany, już święty Papież Jan Paweł II:
„Duchowość komunii to zdolność odczuwania więzi z bratem w wierze, postrzegania go jako „kogoś bliskiego”, co pozwala dzielić jego radości i cierpienia, odgadywać jego pragnienia i zaspokajać jego potrzeby, ofiarować mu prawdziwą i głęboką przyjaźń. Duchowość komunii to także zdolność dostrzegania w drugim człowieku przede wszystkim tego, co jest w nim pozytywne, a co należy czynić i cenić jako dar Boży.... to umiejętność „uczynienia miejsca” bratu, wzajemnego „noszenia brzemion” i odrzucania pokus egoizmu, które nieustannie nam zagrażają, rodząc rywalizację, bezwzględne dążenie do kariery, nieufność” (NMI, 43).
Tylko taka postawa może nam pomóc w wejściu w autentyczną komunię z Panem, dlatego myślmy z prostotą o innych, a Odkupiciel będzie odpoczywał w naszym sercu. Prośmy Go o łagodność, o zdolność przyjmowania drugiego człowieka takim, jaki jest, a to pozwoli nam szybciej i intensywniej przeżywać więź z pełnym miłości Bogiem.