List Ojca Prowincjała

Na Uroczystość Najświętszego Odkupiciela Przełoózny Prowincji Warszawskiej o. Janusz Sok skierował do całej Rodziny Najświętszego Odkupiciela swoje słowo:

Drodzy Współbracia, Siostry i Świeccy Współpracownicy,

Obyśmy tylko zdrowi byli! — słyszymy te, bodaj najczęściej wypowiadane, życzenia na spotkaniach rodzinnych. Sami, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, ozdrowienia wyczeku­jemy. A jednocześnie mamy to błogosławione doświadczenie słuchania ludzkich historii niesienia chorób przez lata — z wiarą cichą i pokorną. „Na wprost, przed moim łóżkiem stoi krzyż, cierpienie Chrystusa mi wszystko tłumaczy” — mówi współbrat od lat zmagający się z ciężką chorobą i niepewnością czy to nie jest ostatni dzień.

Czego nam potrzeba, czego chcielibyśmy sobie życzyć przy okazji naszego święta? Jaki sens mają nasze dzisiejsze problemy i jak je rozwiązać — te osobiste, te w Prowincji, w Kościele, w świecie? — zadajemy ostatnio częściej to pytanie. Może stańmy wobec jeszcze ważniejszego — co Bóg nam dziś mówi, co my mamy ludziom dzisiaj powiedzieć? Zwłaszcza tym, dla których zdrowie najważniejsze — zaradnym, „niepogubionym”, bo przecież świetnie sobie sami radzą mają plany, perspektywy.

Nie przekonują ich już oratorskie kazania. Zatrzymajmy się tutaj, by nie brnąć w łatwe rozwiązania — narzekanie i marazm bądź mnożenie inicjatyw i wyszukiwanie cudownych w swej skuteczności recept czy trywialnych porad. Bardziej od słów przekonują postawy. Wiemy o tym dobrze, wszak sami jesteśmy ludźmi wierzącymi dlatego, że ktoś nas tego nauczył, przekazując nam wia­rę osobiście. Wybraliśmy ten, a nie inny charyzmat jako styl życia, bo zachwyciła nas nie idea, ale ludzie, którzy nią żyją. Pozostajemy przy Bogu, wierni naszym wyborom, bo w porę ktoś nam podał rękę, której nie ominęliśmy.

Odkupienie jest faktem — Jezus umarł za nas na krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. To nie teoria, mit – to rany, krew, umieranie, bliskość, której nie boi się zaryzykować, to tracenie, doświadczenie od­rzucenia i niezrozumienia. Mimo to, Bóg się nie cofa, nie przestaje kochać — nas i ludzi, którzy żyją obok — tych chorych, pogubionych i tych zaradnych. Święty, Mocny, Nie­śmiertelny. ..!

Obecny czas to dla nas dobry moment — właśnie teraz, gdy doświadczamy różnych trud­ności w głoszeniu Ewangelii — by odkryć na nowo, osobiście, a może nade wszystko w naszych wspólnotach, sens i piękno życia Odkupieniem Chrystusa. Szukając rady, wpa­trujmy się w krzyż. Dostrzeżmy Jezusa, który chce nam kolejny raz umyć nogi, napełnić mocą ducha, zachęcić — Idźcie i czyńcie podobnie! Takiej uległej postawy wobec Bożych we­zwań uczmy się też od św. Alfonsa Liguori — szukajmy ludzi, dzielmy się tą Dobrą Nowi­ną że On daje trwałą nadzieję!

Człowiek, bywa czasem jak podeptana trawa, ale podnosi się zroszony Bożą łaską.

Niech nas prowadzi na tej drodze Matka Odkupiciela, św. Alfons i św. Klemens!

Z braterskim pozdrowieniem i z serca płynącym błogosławieństwem, życzę wszelakiego zdrowia.

o. Janusz Sok, Prowincjał

Warszawa, 18 lipca 2020 r.