Myśl bł. Marii Celeste

ZOBACZ BEATYFIKACJĘ.
„Zbawicielu mój, najbardziej godny miłości, dzisiaj pouczasz mnie w jaki sposób, w duchu łagodności i pokory mam się przygotować na sytuacje i spotkania, które mogą się zdarzyć w naszym życiu. Pouczałeś mnie, jak muszę przyjmować ciężary i trudności, jak znosić zniewagi a nawet być ich spragniona, jak łania biegnąca do źródeł; Ty chcesz, abym tęskniła i biegła z ogromną szybkością, by doznawać zniewag i obelg ze względu na twoją miłość. Odkrywam tu kopalnię złota, bo w tym zawiera się najmocniejsza i najdelikatniejsza miłość, a w miłości święta cnota pokory, bez której nie można posiąść prawdziwej i doskonałej miłości.
O najsłodszy mój Boże i Panie, chcesz, abym pragnęła pogardy i hańby nienasyconym pragnieniem. I tak tym większa będzie miłość, którą dusza żywi do Ciebie, moje najwyższe Dobro, im większe jest pragnienie, by zobaczyć się pogardzaną; dusza upewnia się w ten sposób, czy rzeczywiście Ciebie kocha, bo wie, że Ty, moje Dobro, za pomocą tego „kamienia probierczego” prawdziwie ją mierzysz i próbujesz w czystości miłości...
Jak można nauczyć się, mój Panie, nadstawiać lewy policzek na uderzenie, to znaczy przyjąć w milczeniu wzgardę i ośmieszenie?
Spraw, Panie, aby był we mnie ten głód i to pragnienie, w dzień i w nocy; i niech spala moje serce umiłowaniem cierpienia i szyderstwa, abym osiągnęła owoce prawdziwej cierpliwości w sytuacjach, których doświadczam; niech nie nasyci się  nigdy ten głód miłości, który wzbogaca mnie łaską prawdziwej pokory i cierpliwości”.
                                                       Ćwiczenie miłości każdego dnia