Biblijni świadkowie Adwentu

Wprowadzenie. Adwent to ważny czas w życiu Kościoła, dla uczniów i uczennic Jezusa to czas przygotowania na przyjście Pana. A przygotować się na przyjście Pana to popatrzeć na własne życie i zapragnąć lepiej zsynchronizować je z Ewangelią. Ten wysiłek zsynchronizowania własnego stylu życia z Ewangelią Jezusa nazywamy NAWRÓCENIEM. Przeżywanie nawrócenia wcale nie oznacza całkowitej przemiany. […] ZOBACZ.

Pustynia – ponowne odkrycie wartości tego, co jest istotne do życia

Jan wybiera dla swojej działalności miejsce z dala od miasta, wybiera pustynię. Tak relacjonuje to ewangelista Mateusz: «W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». (…) Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny.» (Mt 3, 1-4).

Na pustyni Jan prowadził prosty i surowy tryb życia. Ewangelia Mateusza podkreśla ubóstwo ubioru Chrzciciela, a także jego ubogie pożywienie. Prawdą jest, że „na pustyni odkrywa się na nowo wartość tego, co naprawdę istotne, co naprawdę konieczne do życia”. Tę prawdę przypomniał całemu Kościołowi Benedykt XVI, już dziesięć lat temu, na początku Roku Wiary[1]. I jeśli pamiętacie, Benedykt XVI mówił o smutnym zjawisku: „W tych dziesięcioleciach rozszerzył się pewien styl życia, świat bez Boga. Niestety, każdego dnia wokół nas widzimy pustkę, która rozprzestrzeniła się z powodu „duchowej pustyni”. Na pustyni człowiek odkrywa na nowo wartość tego, co jest niezbędne do życia. I na pustyni potrzeba Przede wszystkim ludzi wiary, którzy swoim życiem, życiem przemienionym przez Boga, wskazują drogę do nadziei, do Boga.

Wydaje mi się, że już ta charakterystyka Jana Chrzciciela może być dla nas wskazówką, pomocą w naszym pragnieniu i wysiłku lepszego zsynchronizowania się z wymaganiami Ewangelii. Warto byłoby zadać sobie pytanie:

Czy rzeczywiście biorę tylko to, co jest konieczne dla mojego życia?
A jaki styl proponuję w odniesieniu do rzeczy, które posiadam i które wspólnota pozwala mi nabyć?
Czy jestem świadkiem prostego stylu życia?

 

Człowiek Boży, który rozbudza w innych pragnienie Boga

W historii Izraela pustynia stała się miejscem spotkania z Bogiem, miejscem zbawczej interwencji Boga, powiedzmy – miejscem Bożego objawienia. Nie mamy wątpliwości, że wybierając pustynię, Jan wybiera bycie z Bogiem. Pustynia, także dla niego, stała się miejscem, doświadczeniem Boga, osobistym spotkaniem z Bogiem. Na dowód tego przywołujemy świadectwo ewangelisty Jana. Dokładnie w 1 rozdziale tej Ewangelii Jan Chrzciciel opowiada o swoim własnym doświadczeniu Boga: «Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym» (J 1,31-34).

Bóg wszedł w życie Jana
Bóg przemówił do Jana
Bóg powierzył mu misję
Bóg uczynił Jana światłem i latarnią dla innych.

Bóg uczynił Jana swoim GŁOSEM – lub bardziej poprawnie – Jan oddał się do dyspozycji Boga i oddał Bogu swój GŁOS!

Wracając do świadectwa z Ewangelii Mateusza, widzimy, jak Jan wypełnia misję, którą otrzymał od Boga. «Jan Chrzciciel głosił na pustyni Judei, mówiąc: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie!”» (Mt 3,2). Jan głosił wzywając ludzi do nawrócenia i chrztu. A głoszenie Jana nie jest niczym spektakularnym, głoszenie Jana jest

prostym wezwaniem do zmiany życia
do nawrócenia,
wezwanie do zerwania ze złem.

Głoszeniu Jana nie towarzyszą żadne cuda. Jedynym cudem, o którym wiemy, jest to, że tłumy gromadziły się przy Janie, ludzie gromadzili się przy wodach Jordanu. Jan był w stanie dotrzeć do ludzkich serc. Udało mu się wzbudzić w nich pragnienie Boga.

Dlaczego Jan przyciągał tłumy? Co sprawiło, że przychodzili do niego i wyznali swoje grzechy? W tym miejscu dobrze jest przypomnieć sobie historię jego narodzin, a raczej historię jego rodziców Zachariasza i Elżbiety. Zastanawiam się, o czym się mówiło w tym domu, jakie słowa tam padały? Z pewnością Zachariasz i Elżbieta, którzy prosili Boga o cud potomstwa, cud ojcostwa, mówili o Bożej wielkości, mówili o Bożym pięknie, mówili o Bożej dobroci, której doświadczyli, gdy urodził się ich syn! A kiedy Jan stał się dorosły, uciekł na pustynię, aby być z tym dobrym Bogiem.

Co przyciągnęło ludzi do Jana na pustyni? Widzieli w nim wysoką miarę człowieka Bożego, człowieka, który jest w relacji z Bogiem, człowieka, dla którego Bóg jest wszystkim.

Chciałbym zacytować fragment wstępu do encykliki Jana Pawła II Vita Consacrata, dokumentu, który opisuje życie konsekrowane i jego misję w Kościele i świecie: «W ciągu wieków nigdy nie brakowało mężczyzn i kobiet, którzy posłuszni wezwaniu Ojca i poruszeniom Ducha (…) zostawili wszystko, jak Apostołowie, aby być z Jezusem i oddać się, jak Jezus, na służbę Bogu i braciom”. „W rzeczywistości „stan zakonny […] manifestuje wyniesienie Królestwa Bożego ponad wszystko, co ziemskie» (VC, 20).

«W tym momencie historii potrzebujemy przede wszystkim ludzi, którzy poprzez oświeconą i żywą wiarę uwiarygodniają Boga w tym świecie. Negatywne świadectwo chrześcijan, którzy mówili o Bogu i żyli niezgodnie z Nim, zaciemniło obraz Boga i otworzyło drzwi dla niewiary. Potrzebujemy ludzi, którzy wpatrują się w Boga, ucząc się od Niego prawdziwego człowieczeństwa. (…) Tylko poprzez ludzi, którzy są dotknięci przez Boga, Bóg może powrócić do ludzi»[2].

I tutaj możemy zadać drugie pytanie w odniesieniu do naszego pragnienia dostosowania naszego stylu życia do Ewangelii Jezusa.

Czy we mnie, w moich wyborach, w moim codziennym stylu życia, moi współbracia i ludzie, którzy mają ze mną kontakt, mogą spotkać człowieka, zakonnika, współbrata, który jest w relacji z Bogiem, który objawia bliskość Boga i Jego dobroć, mogą spotkać redemptorystę, dla którego Bóg jest wszystkim?
Czy moja relacja, moja więź z Bogiem budzi w innych pragnienie Boga?

 

Dwa konkretne wezwania[3]

Ewangelista Łukasz wspomina o konkretnych wezwaniach głoszonych przez Jana, konkretnych wskazówkach, które możemy wykorzystać do naszego osobistego nawrócenia w okresie Adwentu. Łukasz pisze: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi» (Łk 3,4-5).

a) «prostujcie ścieżki» – dążyć do bycia prostymi, nieskomplikowanymi ludźmi

Pierwszą rzeczą, o której mówi Jan Chrzciciel jest to, że aby przygotować drogę Panu, musimy „prostować ścieżki”. Ludzie, którzy prowadzą intensywne życie duchowe, są zwykle prości i mają tendencję do upraszczania złożonych rzeczy. Przykład skomplikowanej osoby spotykającej Jezusa znajduje się w Ewangelii Jana (J 5,1-9). Pewnego dnia Jezus udał się w okolice Jerozolimy, gdzie znajdowała się sadzawka Betesda. Żydzi byli przekonani, że gdy woda drgała, tylko pierwsza osoba, która weszła do wody, otrzymywała łaskę uzdrowienia. Basen ten był więc otoczony przez wielu chorych, którzy niemalże rywalizowali o to, kto pierwszy wejdzie do wody, gdy tylko anioł wprawi ją w drgania. Jezus podszedł do konkretnego chorego, który tkwił sparaliżowany na łóżku przez 38 lat. Jezus podchodzi do tego człowieka i zadaje mu proste pytanie. Zwraca się do niego: „Czy chcesz być uzdrowiony”?

Prostą odpowiedzią na to pytanie byłoby „tak!”. Tymczasem ten mężczyzna nie odpowiada „tak”. Mówi: „nikt mnie nie weźmie pod ramię, nikt nie zanurzy w sadzawce, gdy woda jest wzburzona; ktoś inny schodzi przede mną”. Zamiast odpowiedzieć prostym „tak, chcę być zdrowy”, obwinia kogoś innego. Zaczyna obwiniać na prawo i lewo, zaczyna analizować sytuację. To przykład skomplikowanej osoby. Ten człowiek musi przede wszystkim odzyskać PROSTOTĘ. Jezus ma przede wszystkim zmienić jego sposób rozumowania, musi uczynić pełnym prostoty jego serca. Jezus uzdrawia go, nie pozwalając mu wejść do wody.

Jan Chrzciciel daje nam pierwszą konkretną wskazówkę, aby przygotować drogę Panu, aby przyjąć Jezusa. Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to starać się być prostymi ludźmi. Droga prostoty uczyni nasze serca otwartymi, opróżnionymi i przygotuje na przyjęcie Pana.
Jak możemy odzyskać tę prostotę? Współbracia, relacje z nimi, to może wpłynąć na polepszenie naszego życia duchowego. Jeśli uda się nam to zrobić z braćmi, pośród których żyjemy to Pan może przyjść. Jednak, jeśli się nie uda, Pan nie może przyjść, bo staje się to zbyt skomplikowane, to jest labirynt.

 

b) «każda góra i pagórek zrównane» = pozbywać się pychy

Jan odnosi się również do wezwania o „zrównaniu gór”. Co reprezentują góry, o których mówi? Nasze życie duchowe ma konkretną nazwę dla tych gór: nazywa je „pychą”. A czym jest pycha? Pycha to nasze „ja”, które wypełnia wszystko. Wypełnia wszystko do tego stopnia, że nie ma w nim miejsca dla Jezusa. Jeśli chcesz wprowadzić Jezusa, musisz umniejszyć swoje „ja”, umniejszyć pychę. A pycha nie chce ulec, nie chce porzucić tego, co jest naszą fiksacją (słabością).

W Starym Testamencie znajduje się historia Naamana, wielkiego i sławnego aramejskiego generała. Naaman doświadcza pewnego rodzaju konfliktu, ponieważ nosi lśniącą zbroję, posiada sławę, którą wszyscy rozpoznają, ale jest trędowaty. Pod zbroją kryje się chore ciało. Prorok Elizeusz daje Naamanowi lekcję nawrócenia. Elizeusz nawet nie wychodzi z domu, gdy wielki generał przybywa do jego domu, ale wysyła jednego ze swoich sług, aby powiedział mu: „Zejdź nad rzekę Jordan, obmyj się siedem razy, a wtedy wszystko będzie dobrze. Możesz wrócić do domu”. Oburzony Naaman postanawia odejść. Ale jeden ze sług przemawia mu do rozsądku, mówiąc: „Ale gdyby poprosił cię o heroiczny wyczyn, czy zrobiłbyś to? Jak najbardziej! Ile kosztuje cię zrobienie prostej rzeczy?”. Ten sługa zapraszał Naamana, by stał się pokorny. Naaman musiał „rozebrać się” ze swojej zbroi, aby wejść do wody. To jest gest Jezusa, kenoza Pana, „ogołocenie się”, uniżenie. I oto ciało wielkiego generała stało się jak ciało dziecka.

Bez pokory nie można przyjąć Jezusa. A prawdziwa pokora to pozwolić się ogołocić. Pozwalamy się czasem ogołocić przez innych, przez sytuacje, których doświadczamy. Pokora to pozwolenie, by życie uczyniło nas pokornymi. Prawdziwa pokora to uniżenie się. Przyjmowanie wszystkiego tak, jakby pochodziło z ręki Boga!

Pewnego dnia jesteś bardzo kochany, to dobrze.
Pewnego dnia zostaniesz źle zrozumiany, przyjmij to z radością.
Pewnego dnia stajesz w obliczu próby, powitaj tę próbę.
Innym razem czujesz się pocieszony, przyjmij pocieszenie.

Chęć kontrolowania wszystkiego nie może nami kierować, ponieważ to jest pycha. Najważniejszą cechą pokory jest zawierzenie się Panu, oddanie się Jemu: „Panie, jeśli Ty tego chcesz, ja też tego chcę”.

Jan Chrzciciel, pierwsza postać biblijna, która pomaga nam dobrze przeżyć okres Adwentu, czyli przygotować się na przyjście Pana, proponuje w konkretny sposób:

1). Odkryć na nowo wartość tego, co jest istotne (niezbędne) do życia.

2). Być zakonnikiem, który jest w ciągłym kontakcie z Bogiem.

3). Wzrastać w byciu prostymi ludźmi.

4). Umniejszać pychę, akceptując życie bardziej pokorne.

5). Akceptować wszystko jako pochodzące z rąk Boga.

 

O. Krzysztof Bieliński CSsR,

Profesor Akademii Alfonsjańskiej