Urodziny bł. Marii Celeste

31 pażdziernika zapraszamy na "urodzinową" Mszę św. w naszej Kaplicy o godz. 7.30.

Błogosławionej Marii Celeste Crostarosa, już od dziecięcych lat rozmiłowanej w Bogu, tęskniącej za Jego bliskością, całkowicie ukierunkowanej na miłość, został udzielony wyjątkowy dar: poznanie bezmiaru miłości Ojca i Jego planu, który dotyczył z jednej strony jej osoby, ale także nas – żyjących prawie trzy wieki później. Tym wielkim planem i marzeniem Boga było zrodzenie w Kościele wspólnot nowego zakonu, żyjących i promieniujących miłością Trzech: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ona natomiast miała stać się matką tego zakonu.

Wzajemna miłość Trzech Osób Boskich, która zachwycała ją i pociągała, powinna odzwierciedlać się w życiu jej duchowych córek, w ich nieustannej modlitwie, w ich jedności i miłości wzajemnej. Dane jej było także poznać swym mistycznym sercem, że to zrodzenie dokona się w wielkim bólu. Jednak doświadczenie bycia „umiłowaną córką Ojca Przedwiecznego” pokonało lęk i stało się źródłem jej odwagi, a nawet radości. Uzdolniło ją do podjęcia proponowanego zadania i do doprowadzenia go wiernie do końca, mimo licznych przeciwności.

Lata dzieciństwa były dla bł. Marii Celeste czasem wzrastania w cieple miłości rodzinnej – czułej matki Paoli i dobrego ojca Józefa, przez których poznawała Tego, który umiłował ją już od łona matki. Przez pośrednictwo rodziców, Bóg Ojciec kształtował jej ufność i pewność, że On w każdej sytuacji jest jej Ojcem i niezawodną pomocą, że jest „kochający i zatroskany o nią, bliższy niż jej najdroższa matka”[1].

25 kwietnia 1725 roku Niebieski Ojciec poprosił Marię Celeste, jak kiedyś Maryję w Nazarecie, aby zrobiła następny krok na drodze tej pięknej zażyłości z Nim: aby w wolności stała się matką Jego Dzieła – nowego zakonu w Kościele. W mistycznym spotkaniu objawił jej plan, który ona zapisała jako Plan Ojca Przedwiecznego: „Gorąco zapragnąłem dać światu mojego Ducha i przekazać Go moim stworzeniom rozumnym, abym żył z nimi i w nich aż do końca świata”[2]. Poznała wtedy sercem umiłowanej córki, jak bardzo Ojciec kocha swe dzieci i jak bardzo pragnie, aby ona oraz siostry, które tworzyć będą Zakon Najświętszego Odkupiciela, „były żywą pamiątką i figurą zbawczych czynów miłości, jakich Jego umiłowany Syn dokonał w ciągu trzydziestu trzech lat, żyjąc na ziemi jako człowiek”[3], aby ukazywały życiem i modlitwą, że nie skończyły się dzieła miłości Jezusa, że On żyje w nich i pośród nich, aby przez nie w dzisiejszym świecie pulsowała kochająca obecność Trójcy. Tego dnia wszczepił w jej serce nowe macierzyństwo: „aby rodziła Jezusa w Jego umiłowanych duszach”[4].

Sam Ojciec–Bóg podejmuje z Marią Celeste dialog miłości, a ona rozpoznaje siebie jako Jego „umiłowaną córkę” i w mocy Ducha, którego On „wysłał do serc naszych” (Ga 4,6), całym swym jestestwem, zjednoczona z Jezusem, woła Abba, Ojcze, i realizuje Jego pragnienia. Kiedy napotyka na przeciwności, na cierpienie i ból, jej „duszy zostaje dane zrozumienie, że Odwieczny Ojciec ofiarował jej uczestnictwo w męce Jezusa, aby przez nie pełniej zjednoczyć ją ze swoim umiłowanym Synem”[5]. Ma wewnętrzną pewność, że cokolwiek ją spotyka, wszystko jest miłością Ojca. Tę niezwykłą wzajemność miłości między Bogiem Ojcem i „umiłowaną córką”, Marią Celeste, możemy kontemplować w historii jej życia i powołania, a także wsłuchując się w jej liczne medytacje.

Kiedy rozważa modlitwę Ojcze nasz i modli się słowami „przepełnionymi miłością, którymi jej Bóg [Jezus] poucza, jak kochać i jak się modlić”[6], Maria Celeste „miłuje swego Ojca i w Niego się wpatruje”[7]. Całą sobą poznaje, że „On jest w niebie, ale raduje się tym, że jest jej Ojcem oraz że ona takim właśnie imieniem do Niego się zwraca”[8]. Dane jej było także zrozumienie, że Bóg „pragnie, aby Go nazywała Ojcem”. Sam jej to wyjaśnił. Przede wszystkim, jak relacjonuje Maria Celeste, dlatego że obdarzył ją istnieniem. Ale to nie wszystko, Jego upodobaniem było stworzyć ją na swój obraz i podobieństwo, obdarować duszą nieśmiertelną oraz uzdolnić do otwarcia na nieskończoność. Nawet jej słabości i potknięcia nie osłabiły relacji Ojca z córką, gdyż ona skruszonym sercem szybko do Niego wracała, a On, „jak prawdziwy Ojciec, podtrzymywał ją i biegł na pomoc we wszystkich jej potrzebach, znosił jej słabości i przebaczał popełnione błędy”[9].

            W jej zatroskaniu, a niekiedy w zmartwieniu o Kościół i bliźnich, słyszy głos Ojca, który ją uspokaja: „Pozostaw Mnie, twemu Ojcu, troskę o wszystkie twoje sprawy i o siebie samą. Jestem twoim Ojcem i udzielę ci tego, czego pragniesz”[10]. W bezmiarze swej miłości Ojciec odpowiadał na jej najgłębsze pragnienie, którym było zjednoczenie z Jezusem. Obdarzył ją mistycznymi zaślubinami ze swoim Synem, podczas których, otrzymała od Niego, jak zapisała w Rozmowach duszy, „najbogatszą szatę: Ojciec, mój Bóg, na wieki przyjął mnie jako córkę i dał mi najbogatszą szatę, która osłoniła mnie całą, a była nią Jego boska wola. Zapragnął, aby ona okrywała mnie jako Jego prawdziwą córkę”[11]. 

            Módlmy się słowami modlitwy bł. Marii Celeste o poznanie czułości Ojca i o doświadczenie bycia umiłowanymi przez Niego:

 

Ojcze mój najsłodszy, jesteś wszelkim dobrem, jakie posiadam.

Kiedy rozważam Twoje imię, Ojcze,

to tak, jakbym przyciskała do serca

największy skarb.

Ty jesteś siłą przewyższającą wszystkie potęgi,

a kochasz mnie miłością nieskończoną i najdoskonalszą.

Czegóż więc mogłabym się obawiać,

jeśli Ty pragniesz mojego dobra

i jednocześnie masz moc je uczynić?[12]

 

Błogosławiona Mario Celeste, umiłowana córko Ojca Przedwiecznego, módl się za nami!

 

s. Kazimiera Kut OSsR

 

 

[1] M.C. Crostarosa, Rozmowy duszy z Jezusem, Kraków 2014, s. 57.

[2] M.C. Crostarosa, Reguły, w: Zeszyty krostarozjańskie 1, Bielsko-Biała 2009, s.11.

[3] Tamże.

[4] M.C. Crostarosa, Autobiografia, Kraków, 2007, s. 118.

[5] M.C. Crostarosa, Stopnie modlitwy, Kraków 2019, s. 150.

[6] Por. M.C. Crostarosa, Medytacje do Ojcze nasz, [dzieło niewydane].

[7] Por. tamże.

[8] Por. tamże.

[9] Tamże.

[10] M.C. Crostarosa, Rozmowy duszy z Jezusem, s. 212.

[11] Tamże, s. 213.

[12] M.C. Crostarosa, Medytacje do Ojcze nasz.