Niebieska Patronko

Bł. Mario Celeste, nasza niebieska Patronko... (Małgorzata Batko (oblatka)

 

Zanim na dobre przejdziemy do naszej „niebieskiej Patronki”, zatrzymajmy się na moment przy samym niebie, by wiedzieć o jakiej rzeczywistości właściwie tu mówimy...

 

W tym kontekście, zaskakująca jest intuicja św. Pawła, który jeden z najpiękniejszych swoich tekstów o niebie sytuuje w opisie… mądrości krzyża:

 

Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego […] głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały; lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.[1]

 

Nie inaczej jest u naszej błogosławionej Celeste. Może się nam to zestawienie wydawać w pierwszej chwili nieco dziwne: niebo i krzyż! Ale gdy głębiej zastanowimy się nad sensem Tajemnic Paschalnych, zrozumiemy, że PO TO właśnie były cierpienia Jezusa i po to są dopełniające Jego Mękę – nasze doczesne cierpienia, by ostatecznie doprowadzić wszystkich do nieba.

Jak się okazuje, niebo nie jest czymś bagatelnym! Jest dla nas najbardziej istotną sprawą naszego życia! Bo jak sam Jezus powiedział Nikodemowi:  

 

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.[2]

 

Nie chodzi więc o żadne gruszki na wierzbie, ale o ŻYCIE WIECZNE! Albowiem naszym niebem i zarazem punktem omega, do którego zmierza świat i człowiek jest sam Bóg w Trójcy Świętej!

 

Święty Paweł pisał dalej, że jest to mądrość Boża i człowiek zmysłowy nie może jej pojąć, bo wydaje mu się to głupstwem… Tak samo Jezus mówił do Marii Celeste, mówiąc o Skarbie Królestwa krzyża:

 

To owoc, który ofiaruję tylko moim przyjaciołom.[3]

 

W Ćwiczeniach duchowych, w medytacji pt. Jezus niebem dusz pielgrzymujących w zjednoczeniu z Wolą Bożą, Maria Celeste pisała:

 

Kiedy we wszystkim zrezygnujesz z własnej woli, cokolwiek z tobą uczynię, wszystko będzie dla ciebie zadatkiem radości Nieba, bo trwając we Mnie i podporządkowując całą twoją wolę moim poleceniom, będzie ci dane zobaczyć właściwy porządek rzeczy, również przemiany czasu. Nie poruszy cię ani udręka, ani krzyż; nędza ludzkiego życia nie będzie dla ciebie udręką, bo, zjednoczona w miłości z moim Synem, będziesz się cieszyć życiem w niezachwianym pokoju.
Jak mój Syn wśród udręk krzyża uczestniczył w chwale, w jedności duszy z Boskością, tak ty, opuszczając każdy byt stworzony, zanurzona i zjednoczona w Nim z miłości, będziesz zawsze w Jego chwale, wśród najszczęśliwszych chwil mojej wieczności, także w czasie
.[4]

 

W medytacji o Krwi Chrystusa wylanej dla zbawienia ludzkości dodała:

 

Skarb ten jest zadośćuczynieniem Bogu za wszystkie winy człowieka. W Nim zostały osłodzone wszystkie cierpienia wybranych; z niego mogą oni ssać pocieszenie i każdą słodycz na tym nędznym świecie.

To cena, za którą mój Syn nabył ludziom niebo, czyniąc sprawiedliwych przybranymi dziećmi odwiecznego prawa chwały; należało im się to, bo zostało okupione wielką ceną o niezmierzonej wartości.[5]

 

W Autobiografii zanotowała jeszcze:

 

Wszyscy ci, którzy złączeni są z Nim w wierze, w czynach i w łasce, przez miłość jako jedna osoba w Chrystusie Człowieku Bogu, wstąpią do nieba. Bóg rozpiął niebiosa tak wysoko ponad ziemią, aby powiedzieć nam, że jeśli człowiek nie porzuci wszystkich ziemskich widzialnych i zmysłowych spraw, nie będzie mógł wstąpić do nieba, z Tym, który z nieba zstąpił”.[6]

 

Maria Celeste wiedziała doskonale, że „łaską jesteśmy zbawieni”, ale jasne było dla niej też to, że chrześcijaństwo to „relacja miłości”.

Dla niej niebem był sam Jezus, bez którego nie mogła żyć już tu na ziemi, ale także bez którego nie wyobrażała sobie wieczności…

Któregoś dnia usłyszała zresztą od samego Jezusa: „Ja jestem twoim niebem”. I rzeczywiście… On był jej niebem…

 

W Rozmowach duszy z Jezusem pisała:

Umiłowany mój Panie i Oblubieńcze, jesteś jedynym moim szczególnym Przyjacielem. Czuję, że nie mogę przeżyć ani chwili, ani jednej godziny bez Ciebie! I wydaje mi się, że duch mój raduje się tylko wtedy, kiedy rozważa, że z każdym dniem, z każdą mijającą godziną zbliża się coraz bardziej do wiecznego posiadania radości z Twojego Boskiego oblicza.[7]

 

I widząc niebo oczami swej duszy notowała:

 

Widzę wieczną radość, która czyni szczęśliwym mojego Boga w Nim samym. W Tobie odkrywam miłość, jaką kochasz nieskończenie wszystkie stworzenia. W Tobie znajduję wszystkie kochające Cię serca, które były, są i będą. W Tobie widzę wszystkich błogosławionych nieba. Oni wszyscy dzięki życiu miłością odpoczywają w Twoim sercu i doznają szczęścia. W Tobie odkrywam też całe stworzenie: niebo i ziemię, z niezliczonością wszelkiego rodzaju stworzeń. W Tobie znajduję świętość świętych, a także wszystkie dary i łaski naturalne oraz nadprzyrodzone, obecne w obydwu naturach – anielskiej i ludzkiej, duchowej i cielesnej.[8]

 

I jak to w relacji oblubieńczej bywa… On był jej niebem, ale i ona była niebem dla Niego…

 

W medytacji pisała:

 

Ty, duszo moja, ze szczególną miłością zostałaś wybrana spośród innych żyjących na świecie. […] On Ciebie pragnął już wtedy, zanim Go pokochałaś, od wieczności wybrał cię, abyś była Jego”[9]

 

I tak naprawdę dopiero tu dochodzimy do naszej „niebieskiej Patronki”!

 

Giulia Crostarosa… Na chrzcie otrzymała imiona: Julia, Marcela, Santa. W Marigliano Julia przyjęła imię siostry Kandydy od Nieba. W Scali, jako wizytka przyjęła imię Marii Celeste.

(Santa to święta, a Celeste można tłumaczyć jako niebieska lub niebiańska…) Więc… Jak widać, od samego początku niebo wpisane było w imię naszej błogosławionej. Czyżby przypadek? Z pewnością nie! Jezus upatrzył ją sobie jeszcze zanim przyszła na świat. Mówił jej o tym w rozmowach niejednokrotnie. Doprowadził ją do zaślubin, czyniąc swoją Oblubienicą, a któregoś dnia subtelnie podpowiedział jej również to, co ona – jako Jego Oblubienica - ma robić, by podobać Mu się jeszcze bardziej i wprowadził ją tym samym na ścieżkę duchowego macierzyństwa.

 

Ja, będąc z natury cnotą nieskończoną, czynię w tobie moje odbicie, bo ty jesteś moim podobieństwem. I to podobieństwo kocham tą miłością bezgraniczną, którą kocham siebie samego. Z wielką radością przyjmuję twoją miłość, kiedy kochasz Mnie z taką dobrocią, z jaką Ja ciebie kocham w miłości nieskończonej. I tak jak raduję się miłowaniem tego mojego

obrazu w tobie, tak samo raduję się, gdy on jest przez ciebie kochany i gdy ty, podobnie jak Ja, kochasz tą samą miłością wszystkie moje obrazy.[10]

 

Dlatego chcę, abyś poślubiła wszystkie moje dusze i abyś znalazła w nich to upodobanie, które Ja w nich znajduję. Wejdź więc, oblubienico moja, do mojego serca i zobacz piękno obrazów, które stworzyłem na moje podobieństwo, i nie dziw się więcej, że zstąpiłem z nieba i dla nich umarłem na krzyżu. To wszystko uczyniła moja miłość […] A ponieważ Ja jestem twoim oblubieńcem, poślubiłaś więc miłość i dobroć. Teraz chcę, abyś poślubiła także miłość, w której dobroć moja ma upodobanie, a są nią moje dusze. W tym uścisku, o ukochana moja oblubienico, obejmuję ciebie, a ty obejmij wszystkie moje dusze, i w tobie Ja je przytulę do mojego serca, tak jak ciebie przytulam.[11]

 

I jeszcze jeden fragment:

 

Tego ranka pragnę cię w sposób szczególny w moim sercu, gdzie z miłością bardzo na ciebie czekałem, abyś w nim poślubiła wszystkie moje dusze, które Ja mam w moim Kościele, a także te, które nie są jeszcze w jego łonie. Pragnę, abyś kochała je taką samą miłością, jaką Ja je kocham, z całego serca. I tak jak Ja myślałem więcej o nich niż o sobie, kiedy byłem na świecie, tak i ty nie myśl więcej o sobie, ale o zbawieniu tych dusz, które Ja tak bardzo kocham.[12]

 

I tak, jak Jezus uczynił św. Piotra rybakiem ludzi, tak samo postąpił z Marią Celeste. Widać to najlepiej we fragmencie, gdzie nazwał ją swoim delfinem:

 

Oblubienico moja, ty jesteś dla Mnie jak delfin, szczególny przyjaciel człowieka, który podąża za nim i sprowadza mu ryby do sieci. Tak samo ty, umiłowana przyjaciółko mojej uczłowieczonej Boskości, idziesz za Mną z miłosnym przywiązaniem, sprowadzając dusze do sieci mojej łaski, a ja udzielę ci tego, o co będziesz Mnie prosić. Nie znajduję bowiem w tobie nic poza pragnieniem, aby Mi się podobać. Ten akt czystości pociąga Mnie z wielką słodyczą do twojego serca, tak iż nie mogę się ci oprzeć. O gołąbko czystości, jak bardzo powinna wzrastać w tobie czystość, którą w moim Boskim sercu tak bardzo cenię! Kocham cię za to, czym jesteś i czym będziesz.[13]

 

Ale… po co nam właściwie to niebo?

 

Dla wielu współczesnych nam ludzi niebo, albo nie istnieje wcale, bo należy do dziedziny jakichś pobożnych bujd czy bajek, albo, jeśli już jest, to jest zwyczajnie NUDNE. Śmierć dla nich jest straszna, bo oferuje tylko dwie alternatywy: niebiańską nudę lub piekielne męki. Jest to konsekwencja poglądu, że w niebie nie ma nic do zrobienia. Tymczasem nieba potrzebujemy wszyscy, żeby się spełnić, żebyśmy mogli dokończyć zadania, które zaczynamy tu na ziemi. To właśnie w niebie będziemy mieli szansę na PEŁNĄ realizację swoich kreatywnych możliwości. Wszystko to, co nas tu ogranicza i utrudnia realizowanie siebie, w niebie zostanie usunięte. Niebo nie będzie tylko oglądaniem Boga i odpoczynkiem. Bóg jest przecież tryskającym Źródłem Życia i działania. Jego ulubionym zajęciem jest STWARZANIE. A my… jesteśmy przecież Jego podobieństwem… Istotą nieba jest wspólnota zbawionych i aniołów w komunii życia i miłości z Bogiem. Niebo utkane jest z RELACJI. Jest to stan pełni – CAŁEJ PEŁNI ŻYCIA! A więc… jest to nasz powrót do RAJU!

Maria Celeste doskonale o tym wiedziała. Ani przez moment nie opierała się prowadzeniu Jezusa. Wręcz przeciwnie zawsze ochoczo się mu poddawała. Zakasywała duchowe rękawy modlitwy i zbierała Jezusowi jak najwięcej dusz. Wszystko poświęcała, nie bacząc na krzyże po drodze i nie szczędziła sił.

Podczas Mszy Świętej w kaplicy świętego Andrzeja w Amalfii, gdy opuszczała klasztor w Scala, Maria Celeste zobaczyła w wewnętrznym widzeniu piękną drogę, która zaczynała się na ziemi, ale sięgała nieba. Na początku pełna była cierni i krzyży, lecz im bardziej zbliżała się do końca, stawała się coraz bardziej szeroka, jasna, przyjemna... Frunęła po niej, niesiona mocą samego Boga, w towarzystwie wielu wybranych dusz, które szły za nią. Zrozumiała, że byli to ci, którzy mieli zostać zbawieni z jej pomocą. Zrozumiała również i to, że Pan chce się nią posłużyć w wielu swych dziełach dla zbawienia dusz.

Taka była za życia. Jasne jest więc, że i teraz, jako nasza błogosławiona Matka nie zaniedbuje żadnej okazji ani żadnego środka, by w dalszym ciągu „sprowadzać dusze do sieci łask Jezusowych”. Wszystko, co zaczęła tu na ziemi… realizuje teraz w pełni w niebie. Do nas zaś mówi każdego dnia:

Popatrz na niebo ono twoim domem! Wzbij się więc w locie ku Panu, wolna od siebie, zakochana tylko w Nim, z Nim i dla Niego.

Popatrz na niebo, zachwyć się błękitem! Wzbij się ku niemu z dziękczynieniem. Coraz wyżej i wyżej ku szczęściu, dotknąć nieba, by móc nim obdarować. [14]

Nasza niebieska Patronko – Mario Celeste, która dotknęłaś nieba - Módl się za nami! I prowadź nas do Jezusowego Nieba! Obdaruj nas nim na wieki!

 

[1] 1 Kor.2

[2] J 3,16

[3] Rozmowy Duszy z Jezusem str. 145

[4] Ćwiczenia duchowe s.107 w Zeszyty Krostarozjańskie nr 12, Bielsko-Biała 2020

[5] Ćwiczenia duchowe s.50 w Zeszyty Krostarozjańskie nr 12, Bielsko-Biała 2020

[6] Autobiografia s.104

[7] Rozmowy Duszy z Jezusem s. 169

[8] Rozmowy Duszy z Jezusem s.175

[9] Zeszyty Krostarozjańskie nr 2 str. 21

[10] Rozmowy Duszy z Jezusem s.27

[11] Rozmowy Duszy z Jezusem s.28

[12] Rozmowy Duszy z Jezusem s.48

[13] Rozmowy Duszy z Jezusem s.53

[14] Słowa piosenki Ci którzy trwają w wolności na podstwie słów M. C. Crostarosy z Rozmów duszy z Jezusem s. 77