Wszystko jest łaską
Odkrywamy w życiu, że Bóg towarzyszy nam nie tylko „od święta”, ale także na codziennych drogach. Często wpatrzeni w ziemię, zabiegani, pochłonięci pracą i troskami zapominamy, że On ofiarowuje nam nieustannie wspaniały dar – swoją łaskę. Niektórzy ludzie w sposób lekceważący mówią o łasce, nie zdają sobie sprawy z jej bezcennej wartości, a czasami po prostu ją odrzucają. „Daj mi spokój. Ja nie dbam o to, co się ze mną stanie po śmierci. Mam ochotę robić to, co robię”. W takiej sytuacji Pan nie interweniuje, bo nie zamierza zabierać człowiekowi tego najwspanialszego daru, jakim jest wolność.
A bez łaski nikt z ludzi nie dostąpi zbawienia. Łaska Boża jest koniecznie potrzebna, aby móc kiedyś oglądać Boga twarzą w twarz. Skąd o tym wiemy? Sam Pan Jezus powiedział: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). A św. Paweł! Jakże często mówi o łasce Bożej w swoich listach!
U bł. Marii Celeste (założycielki naszej rodziny zakonnej) doświadczenia natury nadprzyrodzonej pojawiły się już we wczesnym dzieciństwie. Tak napisała o sobie: „Byłam jeszcze małą, pięcio - lub sześcioletnią dziewczynką, kiedy Pan zaczął obdarzać mnie słodkim, pasywnym poznaniem swojej boskości, a ono zrodziło we mnie pragnienie miłowania Go i służenia Mu. Pan mówił do mojego serca wyjaśniając mi różne sprawy; od czasu do czasu wzywał mnie krótkimi słowami, które rozbrzmiewały w moim wnętrzu jak delikatny przymus do miłowania Go. Ja jednak tego nie rozumiałam”.
W klasztorze w Foggii znajduje się stare płótno, które odtwarza rysy naszej błogosławionej Założycielki. To dzieło doświadczonego artysty, który z pewnością nie miał okazji poznać jej za życia., ale pracował nad tym portretem, korzystając ze wskazówek przekazanych przez siostry, które wiele lat żyły w klasztorze razem z Marią Celeste; studiował też na pewno jej oblicze z pośmiertnej maski.
Nasza Matka została przedstawiona w postawie szlachetnej i dystyngowanej, wyprostowana o wysokim czole, o pełnym słodyczy, ale też przenikającym spojrzeniu, o niewielkich ustach skłonnych do uśmiechu i wdzięcznym owalu twarzy. Z portretu widać, że była otwarta, że miała silną wolę i potrafiła dominować nad innymi. Aby dowiedzieć się czegoś więcej o jej charakterze, na pewnym etapie jej procesu beatyfikacyjnego, skorzystano w latach czterdziestych ubiegłego wieku z pomocy grafologa. Sposób pisania człowieka ujawnia bowiem nieświadomie, ale wyraźnie jego naturalne skłonności. Są one widoczne tylko dla niego, bo grafolog wie, jak interpretować linie, z których składają się poszczególne litery.
Jednym z najbieglejszych grafologów tego okresu był o. Hieronim Moretti (1879-1963) – franciszkanin konwentualny. Opublikował kilka dzieł, aby zilustrować podstawy naukowe grafologii. Twierdził, że nie myli się, gdy chodzi o osobowościową ocenę człowieka na podstawie pisma, natomiast dopuszczał pomyłkę w wypadku cech somatycznych. Mając do dyspozycji anonimowy tekst potrafił niezawodnie odnaleźć twarz człowieka (autora tekstu) spośród setki innych. Częstokroć sądy włoskie uciekały się do jego biegłości w tym względzie, aby odkryć autorów pism anonimowych. Opublikował książkę „Pismo świętych”, a drugą książkę na temat pisma słynnych ludzi.
Przytoczę najpierw zabawna historyjkę z jego życia, która w pewien sposób obrazuje jego kompetencje. Pewnego dnia odwiedził zakład przemysłowy w Lombardii, którego właścicielem był jego przyjaciel. Ten, chcąc zażartować z jego grafologicznych umiejętności, pokazał mu pismo niektórych swoich pracowników. Przeglądając je, przy jednym z nich o. Moretti pobladł i przywołał na bok przyjaciela, mówiąc: «Posłuchaj, ten człowiek to złodziej”. Przemysłowiec, który miał duży szacunek do tego podwładnego, śmiejąc się zlekceważył uczonego grafologa, uważając, że ten się pomylił. Ale dwa miesiące później sam zatelegrafował do o. Morettiego: „Zatrudniony X uciekł z kasą”.
W 1928 Benito Mussolini, wściekły za to, że o. Moretti ocenił go niepochlebnie na podstawie pisma, postanowił zadrwić z niego wysyłając mu cztery kartki, napisane różnym charakterem pisma, podpisane inaczej i wysłane z różnych miejscowości. To miała być pułapka, ale o. Moretti odkrył podstęp i po pewnym czasie rozpoznał „tę samą rękę” i odesłał cztery kartki do Mussoliniego ze słowami: „Wodzu, jesteś niepowtarzalny” („nie można ciebie nie rozpoznać”).
W 1949 została przedstawiona o. Morettiemu fotografia strony napisanej własnoręcznie przez Marię Celeste Crostarosę. Oczywiście była to odpowiednio wybrana strona, z której nic nie wynikało i nie mówiło o okolicznościach jej życia czy czasu, w którym żyła.
Analiza grafologiczna o. Morettiego objęła zdolności intelektualne bł. M. Celeste i jej charakter. W ocenie wychodzą też jej negatywne skłonności. Wymienię niektóre np. umiejętność manewrowania innymi, aby osiągnąć z góry ustalony cel czy skłonność do popadania w kumoterstwo i zbytnie wyróżnianie niektórych, osób, sprzyjając zwłaszcza tym, którzy jej schlebiają. I dalej – jak napisał uczony grafolog - jest ona zdolna do podstępnego działania wobec innych i podporządkowania ich sobie. I jeszcze dodaje: z jednej więc strony mogłaby ona wspaniale kroczyć ku świętości, z innej zaś podążać, także z sukcesem, ku złu, oszukując i pociągając innych do upadku.
Nie gorszymy się dzisiaj tymi negatywnymi akcentami w osobowości Błogosławionej. Grafolog podkreśla jedynie naturalne cechy, jakie występują u osoby, nie mogąc opisać działania łaski, działania nadprzyrodzonego. To łaska może panować nad tymi instynktami i nimi kierować. W swojej książce Pismo Świętych, o. Moretti przedstawiając portret grafologiczny św. Józefa z Kupertynu (nazywanym często „latającym patronem studentów”), napisał między innymi:
„Skłania się (tenże przyszły Święty) do buntu, nie kontroluje własnych działań ... Nie ma zmysł moralnego... jest podatny na pokusy cielesne ze strony płci przeciwnej. W niektórych momentach dąży do seksualnej dominacji wobec innych... ma tendencje do zemsty, do obrażania się, mógłby pociągać oszustów… ulegać przestępcom i nie czuć się odpowiedzialnym za złe czyny.
Sam o. Moretti kiedy zobaczył, że osobą, którą opisał był św. Józef z Kupertynu doświadczył zmieszania i konsternacji. Analizując życie Świętego, zobaczył ile w nim było twardej walki, nieustannych wyrzeczeń i bardzo surowych pokut, które na przestrzeni 60 lat Święty praktykował, aby opanować te złe skłonności swojej natury; uspokoił więc swoje sumienie, ponieważ opis obrazu grafologicznego ukazał wielkość zwycięstw odniesionych przez Świętego dzięki łasce Bożej.
Studiując życie naszej błogosławionej Marii Celeste spotykamy się z tym, co zostało zasygnalizowane w opisie grafologicznym: zalety inteligencji, rozsądek, stanowczość woli, która nie ulega napotykając na przeszkody i umiejętność rozwiązywania trudnych sytuacji. Te cechy inteligencji i energia przemawiają też z namalowanego obrazu, który przekazała nam tradycja: oblicze wyraziste, spojrzenie dominujące, mocny łuk brwi, orli nos i wąskie usta. Natomiast skłonności negatywne przedstawione przez ojca Morettiego Maria Celeste przemieniła mocą łaski, z którą przez całe życie wiernie współpracowała, okazując też posłuszeństwo Kościołowi i pozostając do śmierci wierną Jego córką.
Maryja niech uczy nas tego, że WSZYSTKO JEST ŁASKĄ.
Niepokalana Matka Boga, Dziewica, najpiękniejsza z córek ludzkich, wolna, zależna tylko od Bożej opinii, wzór pokory prawdziwej, odważnej i pełnej ufności. Jest ukryta w Bogu i umie tylko z Bogiem przeżywać swe trudności. Zna swą małość i wielkość, dlatego umie wyśpiewać Bogu Magnificat, bo raduje się wielkimi rzeczami, które On czyni w niej dla zbawienia wszystkich. Jest Tą, która została nazwana Pełną łaski
Cokolwiek dzieje się w naszym życiu, jest związane z jakąś formą łaski. Bóg chce, by wszystko stawało się dla nas takim "kapitałem" dobra. On nawet ze zła usiłuje wyciągnąć dobro. Zło nie może być łaską, ale Bóg w swojej wszechmocy i nieskończonym miłosierdziu może wyciągnąć dobro również z niego. Skutki zła mogą zaowocować w formie wielkiej szansy na przemianę życia. Chwila obecna, każda chwila przynosi miłość, jak kiedyś powiedział sługa Boży ks. kardynał Stefan Wyszyński. Łaska jest wyrazem miłości, więc każda chwila jest związana z miłością Boga, ponieważ związana jest z Jego łaską. Wszystko, co nas spotyka, związane jest z łaską kochającego cię Boga, z Jego pragnieniem, by każda rzecz mogła nam posłużyć ku dobremu, by każda nasza wina stawała się "winą błogosławioną".
MARYJO, towarzysząca nam szczególnie na drogach Adwentu i Bożego Narodzenia!
Najdoskonalej czcimy Ciebie współpracując przez całe życie z łaską Bożą i nie zapominając codziennie prosić Boga w modlitwie Anioł Pański: Łaskę Twoją, prosimy Cię Panie, racz wlać w serca nasze.... Amen. (s. Ewa K.)