Bł. Matka Celeste mówi nie tylko o Sercu Jezusa, ale o Chrystusie jako Sercu Ojca. A oto jedno z jej najpiękniejszych duchowych doświadczeń. Pewnego razu, rozmawiając ze swoim Oblubieńcem Jezusem o pokorze, usłyszała:
Pouczając was, abyście byli łagodni i pokornego serca, nie chciałem powiedzieć nic innego, jak właśnie objawić największą tajemnicę: że Ja jestem sercem Ojca, który posłał Mnie na świat, aby przekazać swoim stworzeniom prawdę o sobie samym... Sercem Ojca jest więc Jego Boskie Słowo, które od wieczności było całym Jego upodobaniem, Jego miłością i Jego szczęściem...
Rozważaj więc mądrość twojego Ojca niebieskiego. On posłał Mnie na świat i w ten sposób przedstawił swoje serce jako wzór dla swoich stworzeń, wzór prawdy[1].
Ja jestem sercem Ojca – tę prawdę objawił jej sam Jezus, bezgraniczna miłość; z miłości, bowiem zmiłował się nad swoimi stworzeniami i zaradził ich biedzie oraz niewiedzy, zbawiając w tak szlachetny sposób[2].
Jezus, Słowo Wcielone, jest sercem Ojca. Kiedy klęczymy przed Najświętszym Sakramentem, przed nami, możemy odważnie powiedzieć, jest Serce Ojca – Jezus. Możemy usłyszeć Ojcowskie słowo: oto dla was Moje Serce! A co dopiero, kiedy przyjmujemy Jezusa w Komunii świętej! Przyjmujemy naprawdę Serce Ojca!
Już od dzieciństwa Jezus wskazywał bł.Marii Celeste na swoje Serce i pociągał ją do Niego. Jako młodą dziewczynę zapraszał nie tylko do wpatrywania się w Jego otwarte z miłości i przebite Serce, ale do wejścia do wewnątrz, w nieogarnione Jego głębiny, w głąb tajemnicy nieskończonej miłości.
W jedną z niedziel przystąpiłam do Komunii świętej. Po otrzymaniu „świętej cząstki” objawił mi się Pan nasz z otwartym bokiem i przyjmując mnie do swojego Boskiego Serca, powiedział: „Wejdź do tej rany, a Ja obmyję cię i oczyszczę ze wszystkich twoich grzechów”. Powiedział to z wielką łagodnością, a dusza moja poczuła się czysta i wolna. Dodał jeszcze, że odpuścił mi wszystkie grzechy[3].
Kiedy pozwolimy Chrystusowi, aby nas ogarnął, objął swoim Sercem, aby nas przyjął w Nim, stajemy się nowym, czystym człowiekiem. Zadziwiająca jest głębia Jego miłości! Serce jest obrazem tej miłości. M. Celeste wie, że Jezus pragnie, aby człowiek był nie tylko obserwatorem, lecz aby wszedł i stał się uczestnikiem tej rzeczywistości, którą symbolizuje serce. Ona sama doświadczyła już, że miłość, jaką Bóg nas umiłował, rodzi w człowieku miłość do Niego i do bliźniego:
Sprawiłeś, Jezu, że poznałam Cię, a miłość, jaką mnie ukochałeś, zrodziła w moim sercu umiłowanie Ciebie[4].
Wtedy On ponowił swoje zaproszenie, jakby przynaglając:
Od tej pory moje Boskie Serce niech będzie twoim tajemnym mieszkaniem. W Nim uczyń sobie gniazdko, modląc się nieustannie. Gdy Ja będę mieszkał w twoim sercu, a ty w moim, wtedy usłyszysz głos czystej Boskiej Miłości. Kiedy chcesz przyjąć Mnie w Najświętszym Sakramencie, zatop się w głębinach tego niepojętego Daru. A gdy Mnie przyjmiesz, zanurz się w głębiach nieskończonej miłości, bo masz w sobie bezcenny skarb[5].
Nieco później następuje zwrotny moment z życiu M. Celeste. Bóg powołuje ją do bycia Matką i Założycielką nowej rodziny zakonnej Najświętszego Odkupiciela. Jest rok 1725[6].
Pan uczynił mi dar ze swego Boskiego Serca, czyniąc Je moim, w bezmiarze miłości. Darował mi również całe przenajświętsze życie, przyrzekając, że w wierze, nadziei i miłości zjednoczy mnie ze sobą na wieki. Duch Święty połączył moją wolę z Bożą, dokonał jej przemiany tak, że od tej pory zdawało mi się, że dusza zmartwychwstała do nowego życia, zupełnie różniącego się od dotychczasowego.
Bóg przemienił jej życie, uczynił ją pierwszą redemptorystką. Polecił też napisać Reguły zakonu, które zawarte są w Jego życiu. Wszystko to wpisane zostało w moje serce i w moją duszę[7].
Reguła życia mniszek redemptorystek została zapisana w jej sercu w chwili, kiedy nie tylko zamieszkała w Sercu Jezusa, ale także przyjęła Je od Niego w darze. Z tego daru wypływa styl życia jej samej oraz tych, którzy podejmą tę duchową drogę. Przypatrzmy się jeszcze Matce Celeste, jej modlitwie i pragnieniom, aby później styl ten realizować w naszym życiu. Wsłuchajmy się w jej poranną modlitwę:
Pragnę przez całe życie mieszkać w Sercu mojego najsłodszego Oblubieńca Jezusa i w nim dokonywać wszystkich moich czynów; tam składam władze mojej duszy, moje ciało, moje zmysły, poruszenia i oddech mojego życia; w tym pięknym mieszkaniu miłości zamykam siebie na wieczność[8].
Serce Jezusa Matka Celeste nazywa pięknym mieszkaniem miłości, w Nim pragnie mieszkać przez całe życie, jest Ono jej upragnionym mieszkaniem, widzi je oczami duszy jako piękne, zbudowane przez miłość i miłością ozdobione. Czy dostrzegasz głębię dobra, jaka jest w nim dla ciebie? – pyta ją Jezus, a potem radzi jej: Nie wychodź nigdy z tego mieszkania dla ciebie przygotowanego[9].(opr. s. Kazimiera)
[1] M. Celeste Crostarosa, Rozmowy duszy z Jezusem, 9, Homo Dei, Kraków 1996.
[2] Tamże.
[3] M. Celeste Crostarosa, Autobiografia, Homo Dei, Kraków 2007, s. 51.
[4] Tamże, s. 76.
[5] Tamże, s. 76-77.
[6] O. S. Majorano CSsR, Conferenza per gruppo crostarosiano, „Una Perla Nascosta” 2005, nr 2, s. 26.
[7] M. Celeste Crostarosa, Autobiografia, dz. cyt., s. 113.
[8] M. Celeste Crostarosa, Poranne ofiarowanie Trójcy Świętej, w: Ogródek duchowy (dzieło niewydane).
[9] M. C. Crostarosa, Rozmowy duszy z Jezusem, 2, dz. cyt.