Jezus oczekiwał tej godziny, jako szczególnej godziny miłości do Ojca i do człowieka. Matka Celeste tak właśnie medytuje „owa godzinę”:
Upragniona Pascho mojego Umiłowanego! Pascho tak bardzo oczekiwana przez moje ukochane Dobro! Dotarłeś do upragnionej chwili, w której cały nam się oddałeś w posiadanie, a z łona twojej wielkiej miłości przelałeś do duszy twej ukochanej oblubienicy obfite rzeki łaski... W końcu przepełniony i upojony swoją boską i odwieczną miłością do tych, których umiłowałeś - jak rzeka zamykająca i ograniczająca w swych brzegach potężne wody – Ty, w swoim świętym życiu, ukryłeś to gorące pragnienie aż do chwili wybranej przez Boga Ojca. Teraz widząc, że zbliżasz się do Paschy, postanowiłeś przelać rzekę wielkiej miłości do tych, których umiłowałeś...
W historii zbawienia wszystko ma swe zwieńczenie w paschalnym dziele Pana. Tak samo w życiu Chrystusa na ziemi wszystko zmierzało do Paschy - od Jego poczęcia, narodzenia i przez publiczną działalność. Matka Celeste w Duchu Instytutu zwraca nam uwagę na ten „cud miłości”, jakim jest całe życie Jezusa. Wszystko w Jego życiu na głęboko paschalny sens. Wszystkie wydarzenia zmierzają do tego jednego celu. Są „oczekiwane" jakby ze świętą niecierpliwością, tak wyraża się nasza matka. A to wszystko dla mnie. To „dla mnie" jest bardzo ważne!
Matka Celeste przejmuje od Jezusa język miłości i tym językiem miłości mówi o paschalnej ofierze. Dla niej Pascha jest ostatnim działaniem miłości Słowa Wcielonego:
“Odwieczne Słowo, miłości mojego serca, Twoja bezgraniczna miłość do wiernych Ci sług, była od zawsze i będzie na wieki... lecz w ostatnich chwilach życia okazałeś ją w tak wielkim nadmiarze, że niemożliwe jest to wyrazić... Słodka moja miłości, bliski jest już czas Twojej Paschy: Paschy upragnionej, oczekiwanej, wytęsknionej przez Ciebie”.