Myśląc o Sercu Jezusa

W miesiącu czerwcu myślimy częściej o Najświętszym Sercu Jezusa. Jesteśmy przez Kościół zapraszani do tego, by odmawiać tę piękną Litanie i rozważać, jakim jest to najbardziej Święte Serce naszego Boga. Nasza błogosławiona Założycielka, włoska mistyczka  Maria Celeste zauważa, że w Jego Sercu nie będziemy sami. Kiedy tam wejdziemy, usłyszymy bicie serc wszystkich, którzy kochają Jezusa, którzy zostali przez Niego stworzeni i odkupieni.

Kiedy więc przebywamy w Sercu Jezusa, a więc w klimacie miłości, w ciszy modlitwy, w dobrych pragnieniach, wtedy uczucia Jezusa stają się coraz bardziej naszymi uczuciami, wtedy nasze czyny i słowa niosą ze sobą woń miłości i dobra. M. Celeste powie, że

Ten, kto żyje w sercu Jezusa, kocha sercem Jezusa.

On zaprasza nas do swego Serca, abyśmy odpoczęli, ale także abyśmy rozpalili się Jego miłością do ludzi. Tego od nas oczekuje i tego pragnie:

 (...) Pragnę, abyś kochała wszystkich taką samą miłością, jaką Ja ich kocham, z całego serca. I tak jak Ja myślałem więcej o nich niż o sobie, kiedy byłem na świecie, tak i ty nie myśl więcej o sobie, ale o zbawieniu tych dusz, które Ja tak bardzo kocham.

W Sercu Jezusa znajdziemy odpoczynek, znajdziemy naszych przyjaciół i bliskich, by ich kochać bardziej. Tam Jezus pokaże nam również, że są na świecie tacy ludzie, których On bardzo kocha, za których umarł, a którzy sami do Jego Serca nie wejdą, nawet się nie zbliżą, bo nie chcą albo nie potrafią...

Znamy imiona takich osób, które jeszcze nie poznały piękna zamieszkania w Sercu Jezusa. Matka Celeste uczy nas, że możemy wnosić ich do Jego Serca. Kiedy w Komunii świętej przyjmujemy Jezusa do siebie, to znaczy wchodzimy do Jego Serca, On chce, abyśmy nie wchodzili tam sami. Wtedy możemy zabrać ze sobą duchowo i wnieść do Jego Serca wszystkich, o których drży nasze ludzkie serce.

Pragnę, abyś kochała wszystkich taką samą miłością, jaką Ja ich kocham, z całego serca – mówi Jezus.

Czy to jest możliwe?

Papież Benedykt XVI przypomina, że Duch Święty objawia się jako wewnętrzna moc, która harmonizuje [nasze] serca z sercem Chrystusa i uzdalnia [nas]do miłowania braci tak, jak On ich miłował, kiedy pochylał się, aby umywać nogi uczniom (por. J 13,1-13), a zwłaszcza, gdy oddał za nas życie (por. J 13, 1; 15, 13).

Matka Celeste powie, że nasze serce może być nie tylko zharmonizowane z sercem Chrystusa, ale może nastąpić „przeszczepienie” nam serca Chrystusa, tak abyśmy kochali Jego sercem, ponad nasze małości i kruchości. Wtedy każdy gest miłości staje się sakramentem miłości Boga, ponieważ nasza miłość będzie mieć w sobie coś o wiele głębszego. „Jeśli widzisz miłość, widzisz Trójcę” – pisał św. Augustyn.

Trzeba byśmy wierzyli, że jesteśmy zdolni do obdarzania miłością. Nie mamy tej możliwości z siebie samych, lecz mamy ją od Boga, który daje nam swoje Serce.

Chcę tutaj opowiedzieć, a właściwie przytoczyć cytat z pism bł.Marii Celeste:

Kiedy trwałam przed moim Panem, aby polecać Mu sprawy bliźniego, Jezus z ogromną miłosną słodyczą wziął w ręce swoje Boskie Serce, ociekające kroplami czystej krwi jakby brylantami i rubinami i powiedział do mojej duszy: „Przyjmij to moje serce, abyś kochała Mnie moją miłością na wieki”.

W Komunii świętej przyjmujemy Jezusa, Serce Ojca, i On nas przyjmuje. On się nam daje, a my powierzamy się Jemu. W swoim przesłaniu M. Celeste Crostarosa podkreśla, że Chrystus jest Sercem Ojca, które daje się człowiekowi, które zostaje mu jakby przeszczepione, po to, aby uzdolnić go do kochania z takim radykalizmem, jak On sam kocha.

Serce Jezusa jest sercem otwartym, rozdartym, przebitym, sercem, które nie broni się, lecz otwiera i przyjmuje. To jest pierwszy krok w miłości. Potrzebny jest jeszcze drugi: trzeba powierzyć się drugiemu, zgodzić się na to ryzyko. Nie ma pośród ludzi takiej miłości, która mogłaby dać całkowite bezpieczeństwo. Powierzając się komuś, podejmujemy ryzyko, lecz to ryzyko wpisane jest w prawdziwą miłość. Najpierw podjął je Chrystus i w ten sposób przywrócił nam życie. On się nam oddał całkowicie, chociaż wiedział, że naszą odpowiedzią będzie krzyż. Miłość jednak okazała się silniejsza.

Jeśli potrafimy ufnie otworzyć się na ten „przeszczep” serca, którego Chrystus chce w nas dokonać, czego zresztą już dokonał w Chrzcie świętym i co sprawia w każdej Eucharystii, zauważymy, że kieruje nami serce. Idąc za Jego światłem stajemy się stajemy się miłością dla tych, których na co dzień spotykamy, z którymi żyjemy.

Na początku maja  miało miejsce spotkanie naszej Federacji Bł. Marii Celeste na Słowacji tzn. został tam, w klasztorze słowackich redemptorystek zorganizowany Kurs Duchowości, który pozwolił zebranym tam siostrom  doświadczyć takiego „przeszczepu serca”. Zaowocowało to pięknym doświadczeniem Wspólnoty. Bycie razem, pogłębiane charyzmatu w temacie „Jedności i miłości wzajemnej” pozwoliło nam odkryć  jak ważna to misja kochać innych nie mocą własnej miłości, ale miłością Bożego Serca.

Módlmy się o to, abyśmy czynili nasze serca według Jezusowego Serca. Aby litanijne wezwania przenikały nas do głębi, stawały się w nas drogą i życiem. Oby Pan przeszczepiał nam swoje serce każdego dnia a my kochajmy Jego miłością pokornie o nią prosząc.

 

Sio