Zbliża się święto osób konsekrowanych. Może już trochę przyzwyczailiśmy się tego święta, ustanowionego przez św. Jana Pawła II, jak i do zakonników czy zakonnic spotykanych jeszcze dość licznie na naszych ulicach. Jest to bardzo sympatyczne, kiedy drugiego lutego dzwonią do nas, do klasztoru, ludzie i składają życzenia albo przychodzą na furtę i chcą nam powiedzieć, że nasza obecność jest dla nich ważna, że potrzebują i spotkań z nami, i wspólnej modlitwy. Zawsze miło usłyszeć, że spotykają tutaj Pana Jezusa. On jest przecież najważniejszy.
Wspólnoty życia kontemplacyjnego, a taką jest nasza, są jedną z form życia konsekrowanego. Kościoły lokalne, szczególnie w krajach misyjnych, zabiegają o to, aby na ich terenie były obecne klasztory kontemplacyjne. W Vita Consecrata, w posynodalnej adhortacji apostolskiej Papież, św. Jan Paweł II, nazwał kobiety konsekrowane znakiem czułej dobroci Boga dla ludzkości. Kościół bardzo potrzebuje kontemplacyjnego życia konsekrowanego, aby kontynuować swoją misję. Myślę, że jest ono niezwykle skutecznym narzędziem apostolskim i i misyjnym. Naprawdę skutecznym!
Mówi się powszechnie o tym, że w życiu kontemplacyjnym modlitwa jest czymś najważniejszym. Podporządkowuje się jej wszystkie czynności i zadania. Natomiast w naszym zakonie, w Zakonie Mniszek Redemptorystek najważniejsza jest jedność i miłość wzajemna i ona stanowi naszą pierwszą regułę życia. Modlitwa wspólna, która wypływa z serc kochających się i zjednoczonych jest wielką siłą. Mamy tego świadomość choć ciągle jesteśmy w drodze i wciąż się nawracamy, aby nasza wspólnota zakonna taką miłością i jednością żyła na co dzień.
Czasami mówi się, że horyzontem modlitwy mnichów i mniszek jest świat: jego hałas i cisza jego cierpienia; jego radości, bogactwa, nadzieje i obawy; jego pustynie samotności i jego anonimowe tłumy. Może brzmi to trochę górnolotnie, ale jest bardzo trafne.
To wszystko wymaga pewnej czujności, uważnego odczytywania znaków czasu, w oparciu o rzeczywisty kontakt z historią oraz z Kościołem i jego realiami. To nie może być abstrakcyjne, to musi być bardzo konkretne, bo jak napisał nasz wielki Wieszcz: ,,Kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nie może być w niebie''.
Nasza misja to wstawiennictwo, które angażuje całe nasze życie, a nie tylko jego momenty, czy określony czas. Bł. Maria Celeste Crostarosa, założycielka redemptorystek użyła takiego sformułowania:
Cała pędzę Ku Temu, który jest moim Wszystkim.
On jest Wszystkim, wszystko co mam nie jest już moje, lecz należy do Niego i jest skierowane ku Niemu.
Jesteśmy wezwane do tego, by radować się Bogiem, który jest miłością (1 J 4, 16), i strzec go na ludzkich drogach. Papież Franciszek zachęcał kiedyś osoby konsekrowane do tego, aby stawały się „ekspertami” od Bożego miłosierdzia właśnie przez życie we wspólnocie. Wiemy z doświadczenia, że życie wspólnotowe nie zawsze jest łatwe, ale jest ono opatrznościowym miejscem dla kształtowania serca. Jak w każdej ludzkiej społeczności także we wspólnotach zakonnych pojawiają się konflikty i nieporozumienia i trzeba się umieć z nimi zmierzyć.
Jednak pomimo tych trudności to właśnie w życiu wspólnotowym mamy wzrastać w miłosierdziu, cierpliwości i doskonałej miłości.
Jesteśmy więc wspólnotą, która żyje miłością, wzrasta w jedności i modli się. Taka jest kontemplacyjna wspólnota redemptorystek. Kontemplacja jest możliwa zawsze i wszędzie. Pozwolę sobie przytoczyć słowa osoby, która nie była zakonnicą, ale doszła w swoim życiu do głębokiej kontemplacji i to w miejscu – można powiedzieć, niesprzyjającym. W czasie tej strasznej wojny światowej (1943) i w Auschwitz, gdzie wszystko mówiło lub wręcz krzyczało o śmierci Boga i człowieka, Etty Hillesum, młoda Żydówka, potrafiła ogarnąć tę straszliwą rzeczywistość kontemplacyjnym spojrzeniem i odkryć, że także jej człowieczeństwo jest miejscem, w którym obecność Boga przeżyje. Stawia przed sobą zadanie: strzec, bronić wewnętrznego, najgłębszego centrum bardziej niż życia fizycznego. Notuje w swoim pamiętniku: „Boże, tymi czasami rządzi strach. Dzisiejszej nocy po raz pierwszy leżałam z iskrzącymi w ciemności oczami, nie mogąc zasnąć, a wiele obrazów ludzkiego cierpienia przesuwało się w mojej wyobraźni. (…) niemal z każdym uderzeniem serca uświadamiam sobie coraz dobitniej, że nie potrafisz nam pomóc, za to my musimy wesprzeć ciebie, a tego domu w nas, w którym mieszkasz, powinniśmy bronić aż do końca. Są ludzie – to prawda – którzy nawet w ostatniej chwili zabezpieczają odkurzacze, srebrne widelce i łyżki, zamiast Ciebie, Boże…”
Kiedy poznajemy przez kontemplację, coraz głębiej, bogactwo, jakim jest sam Bóg, spełnia się w nas obietnica Izajasza: Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie (Iz 58, 11).
Ta wierna kontemplacja, konsekwentna w wypełnianiu misji, wzywa nas osoby konsekrowane aż do przelania własnej krwi, by upodobnić się do ukrzyżowanego Chrystusa. Błogosławiony Ojciec Christian de Chergé, przeor klasztoru w Tibhirine, został zamordowany wraz z sześcioma współbraćmi w algierskich górach Atlas w maju 1996 roku. Siedmiu mnichów, którzy zdecydowali się w milczeniu i samotności, w codziennym towarzyszeniu ludziom świadczyć o Bogu życia. „Moja śmierć oczywiście pozornie uwiarygodni rację tych, którzy nader szybko uznali mnie za naiwnego idealistę”. Otóż powinni oni wiedzieć, że nareszcie będę mógł zaspokoić najgłębiej nurtującą mnie ciekawość. Jeśli Bóg zechce, zatopię wzrok w spojrzeniu Ojca, aby razem z nim kontemplować Jego islamskie dzieci, takimi, jakimi on je widzi: rozświetlone chwałą Chrystusa, odkupione Jego Męką, obdarowane Duchem Świętym…
Może w tym miejscu należałoby wspomnieć o dwóch redemptorystach z egzarchatu donieckiego, którzy w ostatnim czasie zostali bezprawnie porwani i uwięzieni przez rosyjskie służby specjalne w Berdiańsku. Niestety są torturowani. Zakonnicy posługiwali grekokatolikom w kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Zarzucono im „dywersyjną” oraz „partyzancką” działalność, a władze agresora ogłosiły znalezienie na terenie parafii materiałów wybuchowych, co oczywiście nie jest prawdą.
Życie z Chrystusem i dla Niego wciąż wzywa nas osoby konsekrowane do dawania świadectwa, fundamentem świadczenie o żywym Bogu jest codzienne kontemplowanie Go.
Odkrywajmy więc znaki Bożej obecności w życiu codziennym, stawajmy się mądrymi rozmówcami, którzy prowadzą innych do patrzenia na świat z wiarą. Wielkim wyzwaniem jest zdolność do tego, by nadal widzieć - oczyma wiary - Boga w świecie, który tak mało dostrzega Jego obecność. Do tego także wzywa nas, osoby konsekrowane, dobry Bóg!
s. Ewa Klaczak - redemptorystka