Na początku Adwentu Kościół przypomina nam o ponownym przyjściu Pana na końcu czasów i zachęca do wyciszenia i modlitwy. Św. Alfons De Liguori (1696-1787) napisał kiedyś niewielkich rozmiarów książkę „O nieustannym i zażyłym. rozmawianiu z Bogiem” (Parlare familiarmente con Dio). Zaprasza nas ona do częstego przystawania z Panem, do serdecznego z Nim rozmawiania, jak przyjaciel z przyjacielem, nie tylko w kościele, na medytacji, ale w codzienności, przy zwyczajnych, banalnych czynnościach. Spróbujmy przeżyć czas tego Adwentu właśnie w taki sposób.- rozmawiając przyjaźnie z Panem w każdej chwili.W Ewangelii Jezus odwołuje się do czasów Noego. Panowało wtedy powszechne zepsucie. „Bóg żałował, że stworzył ludzi na ziemi…” (Rdz 6, 6). Konsekwencją tego był „potop”. Jedynie Noe go uniknął, bo – jak mówi Pismo - żył w przyjaźni z Bogiem. Czy dzisiejszy świat nie przypomina trochę czasów Noego? Czego więc możemy się spodziewać, gdy przyjdzie Chrystus, gdy ukaże się w swoim majestacie, by dokonać sądu? Przypomnienie tamtych czasów powinno być dla nas przynagleniem, zachętą do świadomej czujności i życia w przyjaźni z Bogiem. Zabójcze dla tej czujności jest przyzwyczajenie, monotonia: „przed potopem jedli i pili i nie spostrzegli się…” Nie rozpoznali czasu przyjścia Pana. Czy możemy tego uniknąć? Zadajmy sobie pytanie, jaka jest nasza „miłosna uwaga” (tak mówią mistycy), czy codzienność nas nie przytłacza swoim zabieganiem. A może zbyt łatwo ulegamy bierności, apatii? Czy cieszymy się życiem, czy czujemy się przyjaciółmi Boga i dlatego każda chwila, w której może On przybyć, nawet niespodziewanie, wzbudza w nas radość?