3 stycznia

"Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela" (Mt 2, 3-6).

          Rozważaj, duszo moja, jak święci Królowie idą za gwiazdą, która stała się ich jedynym przewodnikiem w poszukiwaniu Jezusa. Z gorącym pragnieniem szukali Go i pytali tak długo, póki nie dowiedzieli się o przepowiedniach proroków mówiących, że narodzi się w Betlejem, w pokoleniu Judy.

          Popatrz na siebie i zauważ, czy szukasz Jezusa z gorącym pragnieniem i z gorliwością, czy tęsknisz i chcesz odnaleźć Go na dnie twojego serca, gdzie mieszka przez łaskę. Czy starasz się w swoim życiu naśladować Jego cnoty, czy idziesz drogą Ewangelii, której On sam cię uczył, po której On przeszedł w doskonałej pokorze, pogardzie dla siebie, w ubóstwie i ogołoceniu.

          Jezu, słodka moja miłości, nie taka była moja droga, błądziłam i nie znajdowałam Cię. Wstyd mi wobec Twojej Bożej Obecności, gdyż widzę, jak daleko jestem od drogi, którą mi ukazałeś. Ty jesteś tak pokorny, a ja pyszna; Ty wzgardziłeś wygodami, a ja stale ich szukam; Ty jesteś tak cierpliwy i dobry znosząc moją niewdzięczność i grzech, a ja niecierpliwa i urażona, gdy ktoś zwraca mi uwagę na błędy. Taka jest przyczyna, iż nie odnalazłam Cię aż do tej pory. Żałuję za to, co było i postanawiam zmienić się, idąc Twoimi śladami.

*

          Król Herod, usłyszawszy od Trzech Mędrców o narodzeniu się nowego Króla, natychmiast zaniepokoił się, a wraz z nim cała Jerozolima. Szybko wezwał swoich mędrców i rozkazał im, aby dowiedzieli się, gdzie ma się narodzić Zbawiciel narodu izraelskiego.

          Zauważ, że pyszne serce Heroda nie ucieszyło się z narodzenia swego Wybawiciela, ale stara się okrutnie odebrać Mu życie. Nie ma upodobania w dobru narodu, nie troszczy się o jego wolność, gdyż jest pełne pychy, szanuje tylko siebie i adoruje boga miłości własnej. Egoistyczna miłość własna jest jak okrutny Herod, szukający śmierci Jezusa w twoim sercu. Spójrz do swojego wnętrza i zauważ, ilu bożków miłości własnej nosisz w sobie, ile szacunku żywisz do siebie, jak uciekasz od wzgardy i upokorzeń. Jesteś przyjaciółką  zaszczytów i poszanowania siebie, własnych upodobań i własnej woli. To wszystko sprawia przebiegłość miłości własnej, która za wszelką cenę chce usunąć życie Jezusa z twojego serca.

          Jezu mój, byłam ślepa, lecz żałuję z całego serca, że pozwoliłam królować okrutnemu Herodowi. Wyrzekam się go, a Ty daj mi Twoją świętą miłość, bo tylko ona może zniszczyć mojego i Twojego nieprzyjaciela. Twoja miłość to sam Bóg, dlatego tam, gdzie jest Twoja miłość nie ma miejsca dla miłości własnej. Ty, moja miłości, narodziłeś się, aby zadać śmierć okrutnemu Herodowi, który potrafi w swej przebiegłości wejść nawet w najświętsze działania i zabić życie w łasce. Przyrzekam, że nigdy już nie zrobię mu miejsca w moim sercu.