Komentarz do Ewangelii

Komentarz do dzisiejszej Ewangelii (s. Kazimiera)

- fragment konferencji o. Sabatino Majorano do redemptorystek

Zastanowimy się teraz , co oznacza to nowe spojrzenie.

Patrzeć na siebie, na to, co robimy, co mówimy, co myślimy tak, jak patrzy Bóg. Trzeba najpierw pamiętać o tym, co Chrystus powiedział uczniom, a co było trudne do przyjęcia (Łk 9, 46...)

Kiedy jestem wielki? Gdy jestem mały.

Kiedy zdobywam sławę? Gdy jestem na ostatnim miejscu.

Patrzeć na siebie w ten sposób to bardzo ważne. Wiele razy dynamika życia wspólnego jest hamowana, ponieważ tracimy tak sposób patrzenia. Czy to możliwe, abym starał się być większy od innych? Czy to ma sens? A jednak tak bywa. Możemy czuć się zaniedbani czy pominięci we wspólnocie, w rodzinie, bo nie postawiono nas na świeczniku, a to jest absurd. Ja mam patrzeć na siebie tak, jak patrzy na mnie Bóg, a jest to spojrzenie miłości, miłosierdzia, daru. W tym spojrzeniu odnajduję prawdę o sobie. Stary człowiek często będzie powracał, i o tym warto pamiętać. Znam kogoś, kto mówi: „wspólnota nie patrzy na mnie tak jak powinna na  mnie patrzeć”, zamiast powiedzieć: „straciłem już nowe spojrzenie i dlatego ciąży mi to, że nie jestem na świeczniku”.

 

Odwołajmy się do tekstu: Łk 7, 37ss.  Jesteśmy w domu Szymona. Jest tam jawnogrzesznica, która wylała cenny olejek na nogi Pana. Jak zareagował Szymon?

Jeśli On byłby prorokiem, wiedziałby kim jest ta kobieta, która Go dotyka (w. 39), że jest grzesznicą.

Spojrzenie Szymona zatrzymało się na tym, co kobieta uczyniła wcześniej. Kobieta dla niego jest tym, co zrobiła. Zobaczmy, jakie jest spojrzenie Chrystusa. Upomniawszy Szymona, tak mówi: (w.47) Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. Chrystus nie zatrzymał się na tym, co uczyniła, patrzy na miłość, jaką teraz ma w sercu, z jaką przyszła do Niego. Zauważcie różnicę spojrzenia: Szymon zatrzymał się na tym, co uczyniła i potępia ją, Chrystus patrzy na intencję jej serca, a Jego spojrzenie ma moc wyzwalającą kobietę. Takie spojrzenie św. Alfons przypisuje Maryi. Gdy Maryja widzi grzesznika, który ucieka się do Niej, nie patrzy na grzech, lecz na intencję z jaką przychodzi i dlatego staje się Matką Miłosierdzia. Chrystus nie patrzy na to, co człowiek wcześniej zrobił, ale patrzy na otwarcie jego serca, z jakim przychodzi i opierając się na tym otwarciu serca. Jego spojrzenie wyzwala człowieka.

Na pewno spotkałyście takiego człowieka. Moje doświadczenie spotkań z o. Haringiem, redemptorystą, jest właśnie takie. Wiele razy do niego przychodziły osoby odesłane przez innych, on potrafił im pomagać. Najważniejsze jest to spojrzenie, które umie zatrzymać się na tym, co pozytywne, co jest działaniem Ducha Świętego w człowieku.