Św. Alfons do siostr zakonnych

Fragmenty listów św. Alfonsa
„Kochajcie więc Jezusa, kochajcie Maryję, bardzo ich miłujcie; Oni hojnie obdarzają łaskami tych, którzy zdołają ich poznać. Kochajcie i bądźcie wesołe; kto kocha tak dobrego Boga, ten nie ma powodu, aby kiedykolwiek dopuścił smutek do swego serca. Dlatego chcę, aby nigdy, nigdy z jakiejkolwiek przyczyny nie opuszczano rekreacji; jeśli jednak coś ją  zamąci  (w Bogu pokładam nadzieję, iż to się nie stanie), to każda, o ile zdoła, winna się starać, aby temu zaradzić i rozmowę wesołością ożywić. Ach, córki  moje drogie, gdybyście wiedziały, z jaką miłością  Jezus was wszystkie ma w swym kochającym Sercu, jak zawsze na was patrzy, jak zawsze o was myśli, jak zawsze was miłuje, to żyć byście nie mogły, wszystkie umarłybyście, strawione miłością. Skoro zaś nie umieracie, to żyjcie dla miłości, traćcie rozum dla Jezusa, tęsknijcie zawsze  za tym Boskim Oblubieńcem, który na miłość tak zasługuje i tak jest kochający. Z pośród wszystkich wybrałyście Go sobie na swego Oblubieńca; On zaś już przedtem, już od wieków, spośród wszystkich wybrał was za swe ukochane oblubienice. O kim możecie myśleć, jeśli nie o Jezusie? Co możecie kochać, jeśli  Jezusa nie miłujecie? Do Jezusa więc zwracajcie wszystkie swe myśli, do Jezusa kierujcie wszystkie wasze uczucia. Oddajcie się wszystkie Jezusowi bez zastrzeżeń, to i On całkowicie wam się odda.
Zawsze się módlcie do Matki Maryi i aby ją sobie pozyskać, kochajcie ją, wysławiajcie, czcijcie; jej słodkie imię  niechaj zawsze będzie w waszych sercach, na waszych ustach. Wiedzcie, iż Ona, piękna Pani, serdecznie was kocha. Bądźcie jej wdzięczne, odwzajemniajcie się jej miłością. Miłość do Maryi jest niezawodnym zadatkiem nieba” (1731)
 
Co robić, gdy rozmyślanie nie przynosi żadnej pociechy?
„Moja droga córko, piszesz mi, że w dalszym ciągu odprawiasz rozmyślanie, lecz nie doznajesz żadnej pociechy. Mówisz o dwóch rzeczach, które mnie cieszą. Czyń tak nadal i nigdy od Chrystusa nie żądaj pociechy, a raczej nawiedź Go codziennie aktem szczególnego wyrzeczenia się wszelkich pociech i wszystkiego....
Być może już nie zobaczymy się w tym życiu, ale czyńmy wole Bożą, a wówczas możemy się spodziewać, iż jako święci znowu ujrzymy się w niebie. Trzymaj się mocno Jezusa i Maryi” (rok 1736).
 
Kilka wskazówek w dążeniu do doskonałości.
 „Moja droga Córko, staraj się odtąd oddalać niepokój, jaki Ci sprawia widok Twych niedoskonałości. Lepiej jest wówczas bardziej w Bogu złożyć swą ufność i Jego pełnym miłości ramionom się powierzyć, cała bowiem nasza nadzieja nie polega na naszych czynach, lecz na nieskończonej dobroci Boga, który nie odtrąca tego, kto całym sercem Go szuka. Na rozmyślaniu nie trap się roztargnieniami; jeśli je dostrzegasz, zwróć się do Boga, ale łagodnie, bez lękliwości. Nigdy o tym nie myśl, co czyniłaś na rozmyślaniu; staraj się zawsze  swą wolę złączyć z Bogiem, ale przez łagodne akty, nie zadając sobie gwałtu. Przeczytaj nieco i przestań. Idź zadowolona drogą ciemnej wiary; ta bowiem dla Twego uświęcenia jest najpewniejsza. Nie staraj się Boga zmysłami znaleźć; wystarcza, jeśli Go znajdziesz czystą miłością i wolą. Podczas rozmyślania winnaś zawsze, szczególniej gdy czujesz się opuszczoną, polecać Bogu grzeszników, a także dusze w czyśćcu, przede wszystkim te, które miały szczególne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i do Marii. Zadowól się, iż masz Jezusa w swym sercu, choć On sprzed oczu Twych się usuwa i złóż Mu ofiarę z tego bólu, największego jakiego może doznać dusza kochająca Boga-bólu, na który też Jezus skarżył się na krzyżu. Cóż wie ten, kto nie umie cierpieć dla Boga? powiedział Twój św. Jan od Krzyża; i św. Filip Nereusz mawiał, iż nie ma na świecie większego cierpienia, jak nic nie cierpieć. Tenże święty się wyraził, iż mało ten kocha Boga, kto mało cierpieć pragnie. Gdy się czujesz bardziej opuszczoną, wznieś swe serce ku Jezusowi i mów do Niego: „Mój Oblubieńcze nie pragnę Twych pociech, lecz tylko Ciebie” i staraj się, abyś doznawała tego bólu, jaki św. Alojzy Gonzaga odczuwał i który go czynił męczennikiem miłości: bólu, iż nie mógł Boga tak kochać, jak czuł, iż powinien Go miłować.
Zawsze, we wszystkim czyń z siebie ofiarę Jezusowi, bez względu na to, czy to, co Cię spotyka, jest pocieszające, czy też przykre. Jakże bardzo, moja Córko, cieszy mnie niechęć, jaką odczuwasz na modlitwie, i stałość, z jaką pomimo to trwasz na niej! Wystarcza, jeśli wówczas ustawicznie wzbudzasz akty zgadzania się z wolą Bożą.(1736)
Na pytanie, co czynić, aby kochać Boga, odpowiada:
Aby całym sercem kochać Boga, potrzeba dwóch rzeczy: najpierw trzeba je opróżnić, a następnie napełnić. Serce opróżnia się przez oderwanie od rzeczy, krewnych, od zmysłowych przyjemności. Napełnia się przez rozmyślanie, przez Komunię, a nade wszystko przez modlitwę” (1760).
Kiedy siostry skarżą się na różne udręki Alfons radzi im:
„W udrękach rzuć się zawsze w pełne miłości ramiona Jezusa Chrystusa i Najśw. Maryi Panny. Nad swoimi uchybieniami się nie zastanawiaj, jeśli popełniając je tracisz otuchę. Mów tylko: „W Tobie, Panie pokładam nadzieję, teraz i na wieki”.
Siostrze, która skarży się na inne, że ją prześladują, Alfons pisze:
            „Zawsze w sposób szczególny polecaj Jezusowi te, które cię prześladują i staraj się wyświadczać im przysługi, jak tylko możesz. Przynajmniej okazuj im twarz życzliwą, pozdrawiaj je z miłością, ale bez udawania, mów o nich dobrze, a jeśli ci się wymknie jakieś słowo niecierpliwe, zaraz żałuj tego i ucisz się” (1755)
 
„Co do przeciwności, jakich doznajesz w klasztorze, to bardziej się z nich cieszę, niż gdybym się dowiedział, iż czynisz cuda i miewasz ekstazy. Prześladowania łączą nas z Chrystusem i sprawiają, że tylko Boga kochamy. Uważaj, abyś się przed nikim na nie nie skarżyła, a skoro ich doznasz, ofiaruj je Jezusowi i nic nie odpowiadaj” (1761).
Do innej pisze:
„To mi się nie podoba, że jeśli od kogoś doznasz jakiejś zniewagi, to całe miesiące skarżysz się i płaczesz; znak iż nie jesteś jeszcze pokorna i że jeszcze sobie nie umarłaś. Niech już więcej o tym nie słyszę, lecz dowiaduję się, że z doznanej zniewagi cieszysz się wewnętrznie i kochasz te, które cię znieważyły. To sobie na rozmyślaniach postanawiaj i o to się módl” (1755).
Innej radzi: „Bardziej polecam ci dzień skupienia niż dyscyplinę (jako umartwienie)....
„gdy jesteś pozbawiona skupienia, pomagaj sobie książkami, a gdy nic nie możesz uczynić, zdaj się na wolę Bożą i rzuć się w objęcia Jezusa Chrystusa. Proś Go, aby się nad tobą zlitował i często ratuj się modlitwą oraz aktami miłości do Jezusa i Maryi. Wszystko, co wówczas przeżywasz, składaj Bogu w ofierze.
Polecam ci także sumienność co do świętego ubóstwa i posłuszeństwa... Zalecam ci także miłość do wszystkich i abyś spokojnie znosiła upomnienia i wzgardę, i dobrem odpłacała tym, od których doznajesz krzywdy.  Kto w klasztorze tego nie czyni, nigdy nie stanie się świętym” (1755).
Innej pisze: „Cieszę się, że nie doznajesz teraz żadnych lęków... lecz jeśli nadejdą, pamiętaj: życie nasze przeplatają kwiaty i ciernie. A ty zawsze mów: Tego chcę, czego chce Bóg, i nic więcej”.
Do innej: „Odwagi! Trzymaj się mocno Ukrzyżowanego, często nań spoglądaj i składaj Mu w ofierze swe cierpienia. Mogą one stać się dla ciebie perłami dla nieba, a ty z nich czynisz ciernie i grzechy, jeśli nie zdasz się na wolę Bożą.... O! Gdybyś zdała się na wolę Bożą i pamiętała o tym, że przyjmując cierpienia, Bogu się podobasz, z jaką radością i miłością byś cierpiała! Niech ci Bóg udzieli miłości i światła! Kto kocha, nie cierpi i cieszy się w cierpieniu! Powiesz mi: nie jestem święta. Odpowiadam: Nie jesteś święta i nie chcesz świętą zostać? Czyż można świętą zostać zaznając przyjemności i wygód? Czy przyszłaś do klasztoru, aby ci służono i cię szanowano? Co byś innej powiedziała słysząc jej lamenty? Sobie to samo powiedz!
Ofiaruj wszystko Jezusowi Chrystusowi!” (19.05.1766)
„Nigdy nie byłaś tak bezpieczną jak teraz, ponieważ droga krzyża jest najpewniejszą i najkrótszą drogą do osiągnięcia zbawienia. Tą drogą szli Święci, Jezus Chrystus już w pierwszych chwilach swego życia ją poślubił. Matka Boża przez całe życie była zawsze ukrzyżowana. Niczego się nie obawiaj, Jezus kocha cię teraz jeszcze bardziej niż przedtem, a gdy sądzisz, że jest od ciebie bardzo oddalony, On jest najbliżej. Towarzyszy ci na drogach, których nie widzisz. Bądź więc radosna i nie trać czasu na niepokoje”. (1982)
Do innej: Mów często: „Boże mój, pragnę tylko Ciebie i Twego upodobania, i niczego więcej”. (1756)
Do innej: „Kto kocha Jezusa Chrystusa, niczego się nie lęka i aby Jezusowi zrobić przyjemność, wszystko z radością przyjmuje” (1767).
„Małym jest wszystko, co się cierpi dla Boga, który za nas umarł” (1767)
Do innej: „Co do rozmyślania, to to, które odprawiamy niechętnie jest najlepsze; o ile mniej nam się podoba, o tyle bardziej podoba się Jezusowi. (1757).
Siostrze, która doznaje przykrości pisze: „Śmiej się z doznawanych przykrości; są one różami i kwiatami, póki Bóg daje odczuwać swą obecność. Wtedy dopiero bieda, kiedy się zdaje, że Bóg się od nas oddalił lub nas opuścił. Wówczas musimy ratować się pokorą, uznając, że na to zasłużyliśmy; uległością, przyjmując to oddalenie; modlitwą nie o pociechę, lecz o to, aby się ulitował nad nami, by nas wspierał i nie opuszczał” (1767).
„Dla świętych radością są: wzgarda, przeciwności, oschłość i niechęć do wielkich rzeczy. Nie opuszczaj Komunii Świętej i nie poddawaj się zniechęceniu. Po nocy dzień nastąpi, ale dniem, którego w tym życiu jedynie pragnąć winniśmy, jest dzień, w którym Boga twarzą w twarz zobaczymy i kochać Go będziemy. Mówmy zawsze: Mój ukochany, wzgardzony Panie, jakże jest miło cierpieć  dla Ciebie” (1768).
Siostrze, która niecierpliwi się, że Alfons nie przyjeżdża, chociaż ona tego pragnie, pisze:
„Wiele razy do ciebie pisałem, ale moje listy albo zaginęły, albo nadeszły z opóźnieniem. Za to Jezus cię pocieszy, kiedy zechce. Jeśli On chce, abyśmy się dopiero w niebie zobaczyli, to musimy być zadowoleni. Jeśli nie jesteś zadowolona to znak, że nie należysz całkowicie do Boga.
 Tyle rzeczy tym razem ci zalecam: milczenie, obecność Bożą i serdeczną miłość do Maryi”. (1736)
Inna siostra skarży się, że nie mają kierownika duchowego.
 „Ale co zrobimy bez kierownika? piszesz. A czy Boga nie macie! Czyż wiele osób nie osiągnęło świętości w grotach, na pustyniach, gdzie nie mieli innych kierowników, jak tylko ptaki i drzewa. 
Jeśli mamy odpowiedniego kierownika, a nie chcemy go słuchać, Bóg nam nie pomoże. Ale jeśli takiego nie ma, wówczas Bóg wszystko ujmuje w swe ręce. Niemożliwe, aby Bóg odsunął się od tego, kto całym sercem Go szuka. Proszę to siostrom przeczytać i po pewnym czasie pocieszyć mnie wiadomością, że Matka i siostry, rzuciłyście się z poddaniem w pełne miłości ramiona Jezusa, który daje się znaleźć temu, kto znaleźć Go pragnie”. (1752)
Do innej pisze:
„Zalecam ci oderwanie się od wszystkich, a szczególnie ode mnie, ponieważ tylko z dala mogę ci służyć. Trzymaj ci rad, jakie ci dałem i wyobraź sobie, że to samo powtarzam, co ci już mówiłem i pisałem” (1755).
Św. Alfons radzi co robić, aby fundacja się udała.
  • „Musisz być przygotowana na wielkie cierpienia dla Jezusa Chrystusa, jeśli chcesz, aby fundacja Mu się podobała.
  • Przygotuj się na ubóstwo i prześladowania, pochodzące nie tyle od zewnątrz, co od wewnątrz, od tych, które przyzwyczajone żyć po swojemu, ilekroć poczują się skrępowane regułą, będą z ciebie niezadowolone, będą hałasować i szemrać, nawet odchodzić. Pozwól odejść każdej, która nie chce dokładnie reguły przestrzegać.
  • Pamiętaj, że trzeba ugruntować ducha gorliwości, aby trwał w przyszłości.
  • Bądź pełna miłości dla wszystkich, szczególniej dla chorych;
  • Staraj się być sługą wszystkich i każdej okazuj, iż bardzo ją kochasz, niezmiernie to pomaga do utrzymania ich w uległości i w posłuszeństwie, nie z przymusu lecz z miłości....
  • Staraj się raczej przykładam niż słowami pouczać, Bądź pierwsza w zachowywaniu wszystkich reguł.
  • Zwróć szczególną uwagę na zachowanie ubóstwa.
  • Strzeż pilnie, aby nie było nadużyć, bo gdy się pojawią bardzo trudno je usunąć.
  • Sama módl się więcej przed Najświętszym Sakramentem i do Maryi, a także do modlitwy bardzo i wciąż zachęcaj, od tego bowiem wszystko zależy”. (1740).
Alfons zachęca do miłowania woli Bożej
 
„Daj się tak prowadzić, jak Bogu się podoba. Cieszę się, że często wzywasz Boga i Maryję. Pragnąłbym jednak, abyś Boga prosiła o spełnienie Jego woli, abyś zawsze Bogu się oddawała i abyś modliła się o to, by On mógł z Tobą postępować tak, jak Mu się podoba. Prosisz o ulgę. Ta jednak modlitwa mało pomoże; dużo w niej bowiem miłości własnej. Proś Boga, abyś Go kochała i nie ważne jest czy ty wiesz czy On cię wysłuchał czy też nie” (1751).
Siostrze, która modli się o zdrowie, radzi:
„Winnaś prosić o cierpliwość, a nie o zdrowie. Prosisz o nie, jak widzę, z małym poddaniem się woli Bożej. Gdybyś prosiła o zdrowie lub o cierpliwość za zdaniem się na wolę Bożą, łatwiej byś jedno i drugie otrzymała...
Proś odtąd o cierpliwość i to nie tylko w chorobie...
Jakiż to piękny zysk dla Nieba, cierpieć tak, jak cierpiał Jezus Chrystus. Pomyśl, że twoje życie, któremu tyle chorób towarzyszy, nie potrwa długo. Staraj się zebrać jak najwięcej zasług w tym krótkim czasie, jaki ci pozostaje.
Po przeczytaniu tego listu uklęknij, a przynajmniej z łóżka ofiaruj się całkowicie Bogu, aby czynił z tobą, co zechce” (1756).
Kiedy pewna zakonnica skarżyła się, że przełożona przeznacza ją do rozpraszających obowiązków, św. Alfons pisze:
 „Nie podoba mi się to, co piszesz, ponieważ zakonnica  nie powinna szukać jakiegokolwiek obowiązku ani od niego się wymawiać. Obowiązek nałożony przez przełożonych jest nałożony przez samego Boga” (1753).
Pod koniec życia św. Alfons często zachęcał do gorącego miłowania Boga i umiłowania Jego woli:
„Niczego się nie domagać i od niczego się nie wymawiać”, taką zasadą kierował się św. Franciszek. I ty się tym kieruj. Często powtarzaj: Poza Twą wolą o nic nie proszę i niczego nie chcę”.
„Ten dobry Bóg nikogo nie opuszcza, toteż o ile bardziej cierpisz, o tyle bardziej winnaś oddawać się w Jego ręce. Pan mówi: Dobry jest Bóg dla duszy, która Go szuka.
Często powtarzaj: Mój Jezu, zawsze chcę w Tobie ufność pokładać, aż do ostatniego mego tchnienia. Jezu mój, zawsze chcę Cię kochać i zawsze ufać, że mnie zbawisz, że będę Cię miłować w niebie przez całą wieczność.
Niech twe serce się weseli, mamy przecież do czynienia z Bogiem pełnym miłości”.
W licznych listach Alfons poleca modlitwie mniszek i sióstr swoje młode Zgromadzenie, papieża, Kościół Święty.
„Odpraw nowennę di Najśw. Panny w intencji mego Zgromadzenia, cierpień mamy bez liku, a obecnie zawiadomiono mnie o wielkim prześladowaniu, jakie nas dotknęło” (1753).
„Proszę cię, abyś szczerze modliła się za Zgromadzenie, idzie bowiem o otrzymanie jego potwierdzenia. Jeśli się teraz nie wykorzysta sposobności, to Bóg wie, kiedy znowu będzie o tym mowa. Niech się dzieje wola Boża”.
„Zawsze przy Komunii polecaj mnie i Zgromadzenie, szczególnie teraz, gdy z powodu pewnych ważnych przyczyn tego nam potrzeba” (14 .09.1755, Scala).
„Niech przeorysza łaskawie zarządzi, aby przez dziewięć wieczorów odmawiano Salve w intencji dwu ważnych spraw Zgromadzenia” (22.04.1756).