Pierwszy dzien Triduum
Św. Alfons - młody kapłan
Alfons zostaje kapłanem 21 grudnia 1726 r., w wieku trzydziestu lat. Czyżby jeszcze jeden niepotrzebny ksiądz, pośród tak wielu w Neapolu,? W tej osiemnastowiecznej stolicy, otoczonej murami, ulice w górnej części miasta dzielą ten arystokratyczny świat. To tam dawny adwokat będzie głosił niemal codziennie potrzebę 40-godzinnej adoracji i oblegać go będą jako spowiednika. Niżej jednak, w kierunku morza i grzęzawiska tłoczy się lud pozostający w nędzy fizycznej i moralnej. To właśnie ku tym wykluczonym ze społeczeństwa ludziom, nasz nowy kapłan skieruje pierwsze kroki. Na placach i skrzyżowaniach zaczyna głosić Ewangelię. A jego „zejście do piekieł” zacznie powoli przemieniać ten lud.
„Kiedy Alfons został księdzem, pisze ojciec Antonio Tannoia (piszący pamiętniki uczeń Liguoriego), zużywał najwięcej swojej energii w dzielnicy, w której żyły męty neapolitańskiego społeczeństwa. Radował się przebywając wśród „wyrzutków społeczeństwa”, wśród tych, których nazywano ‘lazzaroni’ (łobuzy neapolitańskie), a także wśród innych prostych ludzi parających się też nieróbstwem i oszustwem. Tym ludziom, bardziej niż komukolwiek, dawał swoje serce. Rzecz jasna, pouczał ich także poprzez homilie i jednał ich z Bogiem w sakramencie spowiedzi. W salonach opowiadało się dyskretnie o wszystkich tych rzeczach, docierało to aż na drugi koniec miasta. Przybywali zewsząd grzesznicy i przestępcy… i nie tylko odstępowali od grzechu, ale angażowali się w modlitwę, w rozmyślania... Wkrótce jedyną ich troską była tylko miłość Jezusa Chrystusa”.
Bardzo szybko ojciec Alfons wziął odpowiedzialność za wiele spraw. Brakowało mu więc czasu, aby osobiście móc karmić gorliwych wiernych duchowym pokarmem, którego żądali. Zaczął gromadzić ich wszystkich na spokojnym przedmieściu i tam wspólnie nauczał. Mogło się to jednak dziać tylko o zmierzchu, gdyż w dzień musieli pracować, należeli do sfery najuboższej. Jednak wpływowi ludzie donieśli o tych nocnych zgromadzeniach prefektowi policji i arcybiskupowi. Młody apostoł dopatrzył się w tej przeciwności dotknięcia Ducha Świętego. Zakaz wieczornego zbierania się na przedmieściu zbyt dużej grupy osób, to koniec Wieczernika, ale także eksplozja: Zesłanie Ducha Świętego i rozproszenie się uczniów.
Alfons uznał, że ci gromadzący się świeccy to pewnego rodzaju elita, która już przeszła wystarczającą formację. Zdecydował się więc uczynić z nich animatorów wielu grup, którzy w stolicy zgromadzą w swych własnych domach i sklepach prostych ludzi, ubogich i lazaronów. Sam Alfons jak i jego przyjaciele - księża będą na miejscu, aby nawiązywać z nimi serdeczne więzi, pocieszać ich, udzielać sakramentów św.
A oto program tych codziennych spotkań, jaki ustanowił ksiądz de Liguori dla odpowiedzialnych za tę działalność świeckich:
1. Pragnął, by ludzie czcili Boga nie tyle wargami, co sercem, zgodnie z tym co mówi Ewangelia św. Mateusza: „Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie” (Mt 15,8).
2. Komentarz do wybranej ewangelicznej maksymy.
3. Pouczenie o danym punkcie wiary.
4. Nauka o kulcie Najświętszego Sakramentu i Maryi.
5. Piętnaście minut poświęconych na rozważanie o zbawieniu wiecznym człowieka lub Męce Jezusa Chrystusa.
Jego celem było wzbudzenie w tych prostych, zaniedbanych duchowo ludziach chrześcijan żyjących wiarą i modlitwą. Słuchy o tym wszystkim doszły do kardynała Pignatelli, który nie dowierzał mówiąc: „Ubodzy świeccy czyniący tak wiele dobra!?” Rozkazał zatem otworzyć dla nich wszystkie kaplice i kościoły diecezji. Wieczorne grupy opuściły więc kawiarnie i sklepy, aby stworzyć tzw. „cappelle serotine”: wieczorne kaplice, tak jak je odtąd nazywano. „Śpieszono do nich, śpiewano tam”, mówił Tannoia. Każda grupa liczyła od stu do stu pięćdziesięciu osób. W chwili śmierci założyciela istniało już siedemdziesiąt pięć kaplic.
„Kaplice” odmieniły życie mieszkańców Neapolu i okolic. Grupy te stały się prawdziwym źródłem edukacji, społecznej poprawy i uzdrowienia obyczajów: wzajemnej pomocy wśród ubogich, oszczędzania pieniędzy -, tych skromnych finansów, dotąd wydawanych na gry, obżarstwo, pijaństwo, rozwiązłość. W tysiącach służących, rzemieślników, robotników, sklepikarzy została odbudowana sumienność zawodowa. Praca zastąpiła złodziejstwo; broń została złożona w ręce spowiedników. Pewne jest, że w tym XVIII w. Oświecenia, dzięki „wieczornym kaplicom”, w neapolitańskich ruderach zapaliło się autentyczne „światło”.
Fragment tekstu Rene Lejeune o św. Alfonsie Liguori
Vox Domini nr 4/2008, s. 2-5. 62-63, tłumaczenie z francuskiego Marta Zań