Kard. Henry Newman - doktorem Kościoła

„Ile w Tobie sprawiedliwości i pocieszenia Kościele rzymski”, pisał po swojej konwersji na katolicyzm bł. Kardynał Jan Henryk Newman (1801-1890).Dzisiaj, 1 listopada 2025 roku, w Uroczystość Wszystkich świętych, został ogłoszony przez Papieża Leona XIV doktorem Kościoła.

Po przeczytaniu niektórych tekstów, pozostaję pod urokiem tego skromnego i rozmodlonego kapłana, który piastując w Kościele katolickim tak wielka godność pozostał sobą.   

W kronikach angielskich redemptorytek z XIX wieku można znaleźć wzmianki o tym człowieku - dumie wielu współczesnych Anglików.

22 września tegoż 1872 roku klęczała u furty klasztoru redemptorystek w Dublinie bogata wdowa z angielskiej arystokratycznej rodziny i prosiła pokornie o przyjęcie. Przełożona ujęła ją za rękę,  a następnie przy śpiewie psalmu: "Gdy Izrael wychodził z Egiptu" zaprowadzono ją do chóru sióstr i oddano pod opiekę św. Alfonsa. Była to Kady Ainsworth, z domu Hammer. Jej ojciec, syn angielskiego barona i anglikański kaznodzieja, pomimo swego podziwu dla słynnego konwertyty Newmana,nie zdecydował się na konwersję. Co do niej, to po ciężkich walkach wewnętrznych poszła za przykładem swego brata i dnia 14 czerwca 1850 roku na ręce księdza Newmana złożyła katolickie wyznanie wiary. Jej pięcioro dzieci wkrótce potem przyjął na łono Kościoła Chrystusowego świątobliwy redemptorysta, O. Lans, rektor w Hanley Castle. Jej mąż więcej interesował się polowaniami niż religijnymi zagadnieniami, ale i on na łożu śmierci został katolikiem i 28 marca 1871 roku umarł pobożnie.

Ten krótki fragment  z kronik odzwierciedla jak znacząca była postać ks. Newmana dla ówczesnej Anglii. Nazywano go: „słynnym konwertytą”.

Kim był Jan Henryk Newman?

Był jednym z najwybitniejszych teologów, filozofów i pisarzy XIX w. urodził się w 1801 r. w Londynie jako syn angielskiego bankiera, najstarszy z sześciorga dzieci. Jego matka wywodząca się z francuskich hugenotów nauczyła go kochać Pismo Święte. Studiował literaturę, matematykę i prawo na uniwersytecie w Oksfordzie. W 24. roku życia przyjął święcenia kapłańskie w Kościele anglikańskim. Po kilku latach posługi duszpasterskiej w Oksfordzie został proboszczem miejscowej parafii, która obejmowała duszpasterską troską także studentów i profesorów. Potrafił  łączyć pracę duszpasterską z naukową i pisarską.     Fascynował się  szczególnie pismami Ojców Kościoła  i one właśnie zbliżyły go do Kościoła katolickiego. W roku 1833, będąc w podróży rozchorował się ciężko. Dochodząc do zdrowia wiele reflektował, modlił się wertując patrystyczne dzieła i to doprowadziło go  do wiary katolickiej.

Newman żył w burzliwej epoce pewnego zamętu duchowego, kiedy to wierzący narażeni byli na niebezpieczeństwo racjonalizmu z jednej strony i fideizmu z drugiej. Kontemplacja prawdy wzbudziła w nim wielką wrażliwość na rzeczywistość nadprzyrodzoną. Chrystus był dla niego światłem w każdej ciemności. Na swoim grobie polecił umieścić słowa: Ex umbris et imaginibus in veritatem; u kresu jego ziemskiej drogi prawdą, którą odnalazł był Chrystus.

Poszukiwanie Newmana było jednak przeniknięte cierpieniem. Gdy powziął już niewzruszone przekonanie o misji powierzonej mu przez Boga, oświadczył: „A zatem, będę Mu ufał. (...) Jeśli dotknie mnie choroba, moja choroba może Mu służyć, jeśli popadnę w rozterkę, moja rozterka może Mu służyć. (...) On niczego nie czyni na próżno. (...) Może mnie pozbawić przyjaciół i rzucić pomiędzy obcych. Może pogrążyć mnie w smutku i przygnębić, może mi odebrać nadzieję na przyszłość. Ale i tak On wie, czego chce” . Wszystkie próby, trudy umocniły jego wiarę w Boga, który go powołał, i utwierdziły w przekonaniu, że Bóg «niczego nie czyni na próżno”.

Newman był człowiekiem poszukującym Boga i pełnej prawdy. Te poszukiwania zawiodły go na drogę modlitwy i wnikliwego studiowania, zgłębiania prawd wiary. Prawdopodobnie nie chciał wtedy występować z Kościoła anglikańskiego. Usunął się do małej parafii Littlemore, starając się tam służyć wiernym . Rozmyślał, czytał, pisał. Prowadził pewnego rodzaju życie mnisze, wiele czasu poświęcając modlitwie. Po dwóch latach pobytu w Littlemore zdecydował i poprosił o przyjęcie do Kościoła katolickiego. W jego środowisku zawrzało. Konserwatyści anglikańscy zaczęli dostrzegać w nim "sługę rzymskiego antychrysta". Nieliczni duchowni anglikańscy choć nie podzielali jego poglądów, doskonale go znając, bronili jego dobrego imienia. Zaraz po konwersji Newmana ukazała się powstała jego książka "O rozwoju doktryny chrześcijańskiej, w której stwierdzał, że depozyt wiary apostolskiej został zachowany w nienaruszonym kształcie w Kościele katolickim.

   Nigdy nie żałował decyzji o konwersji. Po latach pisał, że „jego radość z tego faktu trwa do dzisiaj niczym niezmącona".

     Newman złożył wszystkie funkcje, jakie pełnił w Kościele w Anglii i udał się do Rzymu. W roku 1847 przyjął święcenia kapłańskie w Kościele katolickim. Wstąpił do oratorianów założonych przez św. Filipa Nereusza. Na prośbę Episkopatu Irlandii w 1851 r. zajął się organizacją uniwersytetu katolickiego w Dublinie i przez pięć lat był jego rektorem.

Pełniąc tę służbę, do której został powołany, wykorzystywał swój bystry umysł i zdolności pisarskie, by poruszać wiele najbardziej pilnych „tematów dnia”. Jego spostrzeżenia na temat związku pomiędzy wiarą i rozumem, istotnego miejsca religii objawionej w cywilizowanym świecie oraz potrzeby dobrze ugruntowanego i rozległego podejścia do wychowania miały nie tylko wielkie znaczenie dla ówczesnej Anglii, lecz nadal inspirują i oświecają wielu ludzi na świecie. Starał się stworzyć takie środowisko edukacyjne, w którym łączą się ze sobą kształcenie umysłowe, dyscyplina moralna i zaangażowanie religijne. Projekt utworzenia uniwersytetu katolickiego w Irlandii dał mu możliwość rozwinięcia własnych koncepcji w tej dziedzinie. Zależało mu bardzo na wykształconym laikacie: „Potrzeba nam ludzi świeckich, którzy nie są aroganccy, pochopni w słowach i polemiczni, lecz znają swoją religię, utożsamiają się z nią, wiedzą, o co im chodzi, wiedzą, co posiadają, a czego nie; ludzi, którzy znają Credo tak dobrze, że mogą je wyjaśniać, którzy tyle wiedzą o historii, że potrafią jej bronić”. W czasie uroczystości beatyfikacyjnych

papież Benedykt XVI powiedział:

"Modlę się, żeby dzięki jego wstawiennictwu i przykładowi wszystkich, którzy zaangażowani są w kształcenie oraz katechizację, pobudziła do jeszcze większego wysiłku jego wizja, którą tak jasno nam przedstawił".

Jakże ważne są to słowa dla współczesnym nam czasów przekonujemy się każdego dnia. Także my, będąc w klauzurze,  dowiadujemy się o różnych problemach związanych z edukacją, z katechizacją. W ramach naszego życia próbujemy także oddziaływac na innych. Zauważyłam, że wielu spośród zaangażowanych w zgłębianie naszej krostarozjańskiej duchowości to ludzie związani mniej lub bardziej z edukacją, szczególnie wrażliwi na proces kształcenia, wychowania młodego człowieka.

Newman zaatakowany m.in. przez znanego powieściopisarza i profesora Cambridge który zarzucił mu nieszczerość, odpowiedział dziełem "Apologia pro vita sua". Ta duchowa autobiografia przyniosła mu wielki rozgłos. Trafił za jej pośrednictwem do serc wszystkich tak katolików, jak i anglikanów. Dzieło to niekiedy jest porównywane z "Wyznaniami" św. Augustyna.

Francuski filozof Jan Guitton, pierwszy świecki katolik  zaproszony na obrady Soboru Watykańskiego II uważał, że  nawrócenie kard. H. Newmana z anglikanizmu na katolicyzm, "jeśli chodzi o jakość intelektualną, historyczną, duchową, przewyższało nawrócenie takiego człowieka, jak św. Augustyn" ."Dla mnie - dodał - Newman jest Augustynem czasów nowożytnych". Słynny  francuski teolog Alfred Loisy (zm. 1940), stwierdził, że był on "największym teologiem chrześcijańskim od czasów Orygenesa"...

Kościół katolicki nigdy nie miał wątpliwości co do postawy Newmana. Wyrazem okazanego mu wielkiego zaufania była godność kardynalska, którą otrzymał z rąk papieża Leona XIII. Wiele poglądów XIX-wiecznego konwertyty, dotyczących wolności sumienia, charakteru inspiracji biblijnej czy roli biskupów w nauczaniu Kościoła znalazło swój wyraz w dokumentach Soboru Watykańskiego II.

Jan H. Newman zmarł 11 sierpnia 1890 r. w oratorium św. Filipa Neri w Birmingham. Pozostawił dużą spuściznę teologiczną i filozoficzną, a jego prace były tłumaczone na wiele języków, również na polski.

To, co mnie ujęło w tekstach kard. Newmana  to jego motto „Serce mówi do serca”, które pozwala zagłębić się w sposób rozumienia życia chrześcijańskiego jako powołania do świętości. Jest ono odczuwane jako głębokie pragnienie ludzkiego serca, po by osiągnąć jedność duchową z sercem Boga. Jest mi to bliskie ze względu na duchowość bł. Marii Celeste,  która wiele pisała o tajemnicy serca, Chrystusowego i naszego. Na kartach swoich pism wspominało nie tylko o Sercu Jezusa, ale o Chrystusie jako Sercu Ojca.

Jezus, Słowo Wcielone, jest sercem Ojca. Kiedy klęczymy przed Najświętszym Sakramentem, przed nami, możemy odważnie powiedzieć, jest Serce Ojca – Jezus. Możemy usłyszeć Ojcowskie słowo: oto dla was Moje Serce! A co dopiero, kiedy przyjmujemy Jezusa w Komunii świętej! Przyjmujemy naprawdę Serce Ojca!

Już od dzieciństwa Jezus wskazywał bł. Marii Celeste na swoje Serce i pociągał ją do Niego. Jako młodą dziewczynę zapraszał nie tylko do wpatrywania się w Jego otwarte z miłości i przebite Serce, ale do wejścia do wewnątrz, w nieogarnione Jego głębiny, w głąb tajemnicy nieskończonej miłości.

„Sprawiłeś, Jezu, pisała,  że poznałam Cię, a miłość, jaką mnie ukochałeś, zrodziła w moim sercu umiłowanie Ciebie”.

Kard. Newman przypomina nam, że wierność w modlitwie stopniowo przemienia nas w obraz Boga. Jak powiedział w jednym ze swych licznych kazań: „praktyka modlitwy, nawyk zwracania się do Boga i do niewidzialnego świata o każdej porze, w każdym miejscu i w każdej trudnej sytuacji (…) powoduje, że człowiek nie jest już tym, kim był kiedyś”. W nieustannych dialogu z Bogiem jesteśmy przemieniani – tak ujęłaby to bł. Maria Celeste.

Newman mówi nam też o tym, że Boski Mistrz wyznaczył każdemu z nas konkretne zadanie, każdemu z osobna określoną posługę. Pisał  o tym w taki sposób: „Mam swoje zadanie do wypełnienia  On nie stworzył mnie na próżno. Będę czynił dobrze, będę wykonywał zadanie, które mi zlecił; stanę się aniołem pokoju, apostołem prawdy, tutaj, gdzie żyję.

Wielka jest spuścizna intelektualna kard Newmana. Mam nadzieję, że również w języku polskim pojawią się obszerniejsze tłumaczenia jego dzieł . Trzeba jeszcze podkreślić, że realizował on bardzo ludzką wizję posługi kapłańskiej. W założonym przez siebie oratorium troszczył się ofiarnie  o chorych i ubogich pocieszając pogrążonych w smutku, opiekując się więźniami. Nic więc dziwnego, że kiedy zmarł  tysiące ludzi zgromadziło się wzdłuż trasy, którą jego ciało było wiezione na cmentarz.

Serdeczność oraz poczucie człowieczeństwa, leżące u podstaw poważania, jakim darzył posługę duszpasterską, wspaniale wyraził w jednym z kazań:

„Kochani! Gdyby aniołowie byli waszymi kapłanami, nie mogliby wam współczuć, rozumieć waszego cierpienia, litować się nad wami, myśleć o was z troską i być dla was wyrozumiali, jak my; nie mogliby dawać wam przykładu ani być waszymi przewodnikami i nie mogliby przeprowadzić was od starego do nowego życia”.

Święty Janie Henryku, Kardynale Kościoła, módl się za nami w tych trudnych czasach i ucz nas miłości do Kościoła. (opr.s. Ewa.K)